Cześć,
Jestem Maksiu, urodziłem się w 30 tygodniu ciąży. Pierwszy miesiąc spędziłem w inkubatorze, gdzie walczyłem o swoje życie. Zasypiałem tak głęboko, że przestawałem oddychać i trzeba było mnie reanimować. I gdy już bezdechy się skończyły i wszyscy myśleli, że jestem już zdrowy i nic mi nie grozi pojechałem do swojego domku.
Jednak, niestety nie było tak kolorowo. Mijały kolejne miesiące, a ja się nie rozwijałem jak zdrowe dziecko, nie zacząłem pełzać, gdy był na to czas, nie zacząłem raczkować, nie zacząłem też siadać, gdy miałem pół roku, nie umiałem robić nic z tych rzeczy nawet gdy miałem rok. Mimo, że od wyjścia ze szpitala rozpocząłem rehabilitacje i cały czas byłem pod stałą obserwacją lekarzy praktycznie z każdej możliwej dziedziny to nikt nie zauważył niczego niepokojącego. Dopiero gdy miałem roczek zdiagnozowano u mnie 4 kończynowe Mózgowe Porażenie Dziecięce i wzmożoną spastykę. Wykonano również rezonans mojej malutkiej główki na potwierdzenie tej strasznej diagnozy.
Mimo tego ciosu nie poddałem się. Zmieniłem ośrodek rehabilitacyjny, zacząłem nosić ortezy na nóżki oraz specjalistyczny kombinezon kompresyjny razem ze spodenkami. Ten podstawowy 'strój' jest strasznie drogi, a trzeba niestety go wymieniać średnio co pół roku.
Moje zmagania na ćwiczeniach są wspomagane również całą masą sprzętów, których łączny koszt to kilkadziesiąt tysięcy, tj balkonik, pionizator, odpowiednie siedzisko, wózek specjalistyczny i wiele innych.
W mój stały grafik wpisały się rehabilitacje, nie tylko fizjoterapia ale również terapia ręki, zajęcia z logopedą oraz psychologiem. Kiedy miałem już swój stały grafik i nadzieję na lepsze, zaczęły pojawiać się postępy oraz kolejny kamień milowy – podejrzenie autyzmu. Zwiększyliśmy godziny ćwiczeń z psychologiem, dzielnie pracowałem, robiłem kolejne postępy, zapisaliśmy się na zdiagnozowanie autyzmu.
Kolejny raz gdy zostało wszystko opanowane i cieszyliśmy się z kolejnych wypracowanych postępów pojawił się koronawirus, a wraz z nim bardzo długa przerwa. Podczas przerwy ćwiczyliśmy online, ćwiczenia wykonywali moi rodzice a po drugiej stronie ekranu moja rehabilitantka ćwiczyła na lalce.
Niestety mimo wszystkich prób i starań z całej tej kwarantanny nie wyszedłem obronną ręką. Lewa noga zaczęła rotować się do środka a po zrobieniu zdjęć rentgenowskich okazało się że mam podwichnięte oba stawy biodrowe.
Na chwilę obecną przechodzę turnus z gipsowaniem seryjnym, który potrwa kilka tygodni, cały czas zabezpieczam biodra przed operacją, a już za kilka nocy będę spał w ortezie biodrowej. Coraz częściej miewam straszne ataki szału i paniki co tylko potwierdza podejrzenie autyzmu, na diagnozę którego w dalszym ciągu czekam. Poruszam się na wózku aktywnym i wiem że dzięki mojej ciężkiej pracy kiedyś go porzucę i będę chodził na własnych nogach.
Dziękuję za każdą wpłatę ;-)
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Pawel Rembielak
Pomagajmy