Na moim osiedlu mieszka młody, dziki kotek. Był tu domownikiem, zanim się wprowadziłam. Zajmuje się nim starsza pani, która codziennie go karmi, wyciąga mu kleszcze itp. Od małego kociaka dziko żył i nadal nie potrafi przekonać się do ludzi. Schroniska są przepełnione, a wszelkie próby udomowienia kocurka zakończyły się fiaskiem. Ze starszą panią zajmujemy się nim codziennie jak tylko możemy, jednak staje się to coraz trudniejsze.
❕❕ Ostatnio zauważyłyśmy początki kociego kataru u naszego małego przyjaciela.
Znajomy weterynarz wycenił terapię kocurka na 700 zł. Nie mam niestety żadnego dokumentu potwierdzającego, ponieważ wiem, że pani nie zaniesie kota bez odliczonej sumy, a tylko jej pozwala się dotykać. W dzisiejszej rozmowie ze starszą sąsiadką okazało się jednak, że terapia jest bardzo potrzebna i kosztuje minimum 700 zł...
Najgorsza dla bezdomnych zwiarzaków jest zima. Na osiedlu znajdują się małe budki, w których prawdopodobnie kot śpi, jednak na moje oko wyglądają na bardzo zaniedbane i podejrzewam się, że kot może marznąć.
🐾 Za pozostałe 100 zł chciałabym mu zbudować albo kupić mały domek, gdzie będzie miał ciepło, i koce, by dobrze zniósł zbliżające się minusowe temperatury. Kotek radzi sobie w ten sposób, że grzeje się na maskach aut (jak na zdjęciu), ale obawiam się, że kiedyś może komuś wejść pod maskę i skończy się to tragicznie.
Bardzo proszę o pomoc, sama nie dam rady, a zarówno mi, jak i starszej pani bardzo zależy na tej małej istotce. Za wszelkie wpłaty bardzo dziękujemy!
Niech moc kitku będzie z Wami! :) 🐈
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!