Cześć!
Nazywam się Michał. Pochodzę z małej miejscowości spod Warszawy. Moje życie zmusiło mnie do obrania różnych ścieżek. W wieku czterech lat zachorowałem na chorobę nazywaną Zespołem Nerczycowym. Aby zapobiec jej nawrotom (nie udawało się) i objawom przyjmowałem bardzo silne leki m.in Encorton. Powodowały one wzmożony apetyt oraz zahamowanie wzrostu (w niewielkim stopniu - mam 178 powinienem mieć 185). Przez całe życie nie opuszczały mnie nawroty choroby, jeżdżę i jeździłem do szpitala co około pół roku na dwa-trzy tygodnie.
Od zawsze miałem duszę naukowa, odkrywcy. Gdy byłem w podstawówce kupowałem sobie zeszyty i przepisywałem informacje z encyklopedii. Dzisiaj wspominam to z wielkim śmiechem.
Z biegiem czasu zainteresowałem się na poważnie historią, wiedzą o społeczeństwie, polityką, dyplomacją, biologią i geografią. Dyscypliny rozległe ale interesujące mnie w równym stopniu. Pochłaniam również książki, w niewyobrażalnych ilościach, dzięki nim odrywam się od smętnej rzeczywistości.
Nigdy nie czułem się w pełni szczęśliwy, w szkole mnie nie szykanują, ale koledzy nie garną się do przyjaźni ze mną. Typ samotnika, kujon z chorobą. Czy jest inna recepta na przegrane życie?
Moja dalsza chęć życia opiera się tylko na wizji lepszej przyszłości. Obecnie skończyłem 17 lat. W domu się nie przelewa. Mama pracowała w gospodarstwie, ale mój ojciec poszukując kredytu na rozbudowę, uwierzył oszustom i wyprzedał cały ruchomy majątek. Obecnie mieszkam u cioci razem z rodzeństwem. Moja rodzicielka nie wie co dalej robić, złoży wniosek o separację ale co dalej?
W następne wakacje skończę 18 lat i od lipca zacznę pracę w McDonaldzie. Przez wakacje zarobię trochę pieniędzy (mama kupi sobie samochód, rodzeństwo ubrania, szkoła). Jeżeli zdrowie i chęci pozwolą zatrudnię się również na weekendy od pt. po południu do niedzieli, pomagając rodzinie, pomimo orzeczonej umiarkowanej niepełnosprawności.
Osobom chcącym dowodów mogę wysłać zdjęcia wypisów ze szpitala, maili ojca do oszustów.
Moim marzeniem (całe życie kupowałem jedynie książki na wyprzedażach, na nic innego mnie nie stać) jest motocykl. Zastanawiałem się nad nim odkąd zobaczyłem jeden po wyjściu ze szkoły. Pragnę poczuć tą wolność, swobodę, oderwać się od smutnej i przygniatającej mnie rzeczywistości. Mój ojciec chrzestny zasponsoruje mi kurs na prawo jazdy kat. A1. Wystarczy mi motocykl 125 ccm. Nie pragnę niczego innego. Zrozumiem jeśli nikt się nie zainteresuje i nie wpłaci. Ale pragnę się tym podzielić z Wami. Mam nadzieję, że ulży mi na sercu. Zawsze pragnąłem mieć super życie, być przystojnym i bogatym. Dotychczas nic nie wyszło i raczej nie wyjdzie. Piszę to z całego serca, nie chcę nikogo oszukiwać i zwodzić. Pragnę jedynie opowiedzieć historię mojego życia. Dziękuję za wszelkie wsparcie, nawet mailowe.
Osoby które wpłacą, mogą poprosić mnie o zrobienie pracy domowej z historii czy wosu oraz napisanie eseju, rozprawki z historii, wosu, geografii, biologii. Tylko to mogę zaoferować. Mail: [email protected]
Wklejam tekst, którego nauczyłem się podczas jednego z pobytów w szpitalu. Musicie być silni ze mną, przynajmniej teraz...
"Nie powinienem się bać.
Strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę się by zobaczyć jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. ... Jestem tylko ja."
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!