Spotkałyśmy go pod cukiernią. Od razu zwrócił naszą uwagę. Stary, wyłysiały, chudy, wpatrzony w szybę. Głodny ? Samotny? Porzucony?
Weszłyśmy do środka. Zapytałyśmy Panie sprzedające czy kojarzą tego psa. Nie.
Brak nawet chwili do namysłu, natychmiastowa decyzja – pomagamy.
Poszłyśmy do samochodu po smycz.
Wróciłyśmy - nie było go już. Spanikowane zaczęłyśmy rozglądać się po okolicy gdy nagle – JEST !
Podeszłyśmy do staruszka który stał obok, niewiele lepiej wyglądającej kobiety.
„Czy to Pani pies?”
„Tak. To mój Bączuś.” – odpowiedziała staruszka. W każdej zmarszce widniejącej na jej twarzy, których było wiele zapisywała się jakaś historia. Kula o którą się opierała i spokój z którym opowiadała nam o 16 letnim przygarniętym przyjacielu – miałyśmy łzy w oczach. I to imię - Bączuś...
„Czy on choruje?” zapytałyśmy po wysłuchaniu opowieści o wiernym przyjacielu, który towarzyszy starszej Pani od wielu lat.
„A nie! On jest już stary. Dlatego taki łysy. Ja go dobrze karmie ale on jeść nie chce. Kupuje mu okrawki i z chlebem daje. Drugi co jest u mnie zajada wszystko a ten nie chce.”
„A leczyła go Pani? Odrobaczała?” tony pcheł skakały po wyłysiałym kawałki psa.
„A nie! Przecież on zdrowy tylko stary.”
Wytłumaczyłyśmy, ze to nie tak, że on musi zostać odrobaczony, że wyłysienia i twarda skorupa na skórze to nie efekt starości.
Nie miałyśmy jednak serca zabierać starej kobiecie psa. I to w jaki sposób go nazywała… Chciałyśmy pomóc Bączusiowi.
Lecznica, w której na szczęście mamy leczenie „na kreche”. Zestaw badań, pobrane zeskrobiny. Diagnoza i podanie leków. Leczymy chorą skórę Bączusia.
Jeździłyśmy do Bączusia i Pani i leczyłyśmy psa. Starego poczciwego Bączusia, który mieszka w domu i starszej Pani i co najważniejsze jest kochany. Zawiozłyśmy całą karmę którą miałyśmy. W podziękowaniu dostałyśmy czekoladę :)i Pani weterynarz też :)
Poza wszystkim Bączuś został odrobaczony, odpchlony i nabiera tłuszczyku. Zaangażowałyśmy również jej sąsiadów . (Pani mieszka 40 km od nas, już nie możemy codziennie do niej przyjeżdżać). Bączuś ma podwórko, nie jest uwiązany łańcuchem. Mieszka w domu, śpi na kurtce Pani Starszej. Jest mu dobrze. Będzie jeszcze lepiej.
Jednak przyszedł moment kiedy musimy zapłacić za leczenie psiaka, które jeszcze się nie zakończyło.
Mamy ogromne długi w lecznicach. Ale nie mogłyśmy odmówić pomocy staremu psu.
Kochani! Bardzo prosimy o pomoc! Błagamy o każdą najmniejszą złotówkę. Pomóżcie nam pomagać bo jesteśmy w stanie zmieniać świata bez Was!
Dziękujemy w imieniu Bączusia!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Ania
Starsi ludzie są bardzo niedoceniani w tym podłym jak na te czasy kraju. Ślę pozdrowienia wytrwałym!
MAŁGORZATA WYSOCKA
ciesze się że jesteście