Piorun .... urodzony w październiku 2012 roku mieszka u pewnej Pani, która niestety bardzo poważnie choruje. Nie ma siły wychodzić z Nim na spacery, czasami zapomina dać jeść.... i tak właśnie Piorun nie wychodzi na spacery przez kilka miesięcy, dodatkowo chudnie... Stan Pani się pogarsza... Córka przeprowadza się do Warszawy... przyjeżdża raz dziennie do Mamy, więc raz dziennie pies wychodzi na dwór... Kobieta umiera.. Pioruna bierze do siebie Córka. Niestety nie ma warunków - mała kawalerka, kot (też tej starszej kobiety), dwójka dzieci... Mąż Pani zachwycony rasą, a pewnie raczej wyglądem nie pozwala szukać Mu domu... po 4 miesiącach telefon... Dziecko dmuchnęło Piorunowi w nos, więc je ugryzł. Pani wie, że to wina dziecka.... ale... Mąż każe psa uśpić, ewentualnie oddać... Nie ma czasu... Piorun trafia do Schroniska, gdzie zostanie wykastrowany, odkarmiony, jest potwornie chudy... Niestety tutaj zaczyna się kolejna smutna historia... Piorun jest wychudzony, ma zaniki mięśni w tylnych łapach (brak odpowiedniego ruchu), jest sfrustrowany.... przy dotykaniu tylnych łap, zastrzykach, zakładaniu kagańca próbuje gryźć... W końcu udaje się Go zachipować, zaszczepić... Piorun niestety przez pierwsze dni leżał zwinięty w kłębek w boksie - depresja klatkowa. Na nic się nie cieszył, nie reagował :( Dopiero na spacerach się otwierał, ale tylko do niektórych... Kolejnym problemem jest to, że nie załatwia się w boksie :( i nie chce jeść..... Udało się zorganizować 1-2 razy dziennie spacery... W końcu zaczyna też jeść, ale tylko tyle, aby przeżyć :(
Udało się znaleźć Mu fajny DT z innymi zwierzętami (Piorun podobno lubi zwierzęta). Niestety okazuje się, że psiak POWINIEN BYĆ JEDYNAKIEM i mieszkać w domu bez dzieci.
Czasami ma dobry humor i lubi się przytulać, innym razem atakuje bez powodu, ma duże wahania nastrojów... w pewnym momencie zaczyna się przewracać... Na prostej drodze... wtedy przeraźliwie piszczy. Nie wiemy co Mu jest. Musimy Go pilnie zdiagnozować. Będzie potrzeba zrobić Mu wiele badań. Łącznie z Tomografią, RTG, a może i rezonansem. Już o podstawowych (krew itp) nie wspomnę :(
Dodatkowo może być tak, że będę potrzebne pieniądze na hotel, czyli około 400-450 złotych miesięcznie plus karma... Chyba, że znajdzie się awaryjny DT. Najlepiej bez zwierząt i dzieci. Kto pomoże? Proszę...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Wszystko będzie dobrze!!!
MalGosia Gosia
Wszystkiego dobrego👍❤
Dagmara Marta
Wszystkiego najllepszego Piorunku!!!
GABI
Będzie dobrze !!!