Nie wiedzialam ze spelnienie najwiekszego marzenia bedzie mnie kosztowac az tyle nerwow i zdrowia. Rowniez moja naiwnosc i zbyt duza ufnosc jest czyms co mnie pograzylo. A chcialam pomoc i byc doceniona.
Mam 30 lat, dwojke dzieci i meza. Bylibysmy szczesliwa rodzina ktora wiedzie spokojnie zycie ... ale...
Z wyksztalcenia jestem florysta, praca z kwiatami, ukladanie bukietow to moja wielka pasja i milosc. Od zawsze marzylam aby otworzyc wlasna kwiaciarnie i moc realizowac swoje plany.
W grudniu 2017 roku po narodzinach syna zgodzilam sie pomoc otworzyc kwiaciarnie znajomej, sluzylam jej dorazna pomoca i rada, poniewaz ona zainwestowala w ten biznes spora sume pieniedzy. Po dwoch miesiacach zaproponowala mi abym zostala jej wspolniczka. Zgodzilam sie i aby miec pieniadze na swoj udzial wzielam kredyt na 40 tys zlotych. Kwiaciarnia dziala zarejestrowana pod jej dzialalnoscia, mi obiecala ze po macierzynskim notarialnie bede wpisana jako wspolniczka. Niestety biznes slabo dzialal i generowal coraz wieksze koszty, w miedzy czasie lokalizacja zostala zmieniona poniewaz umowa najmu lokalu zostala wypowiedziana. Znalazlysmy sie w nowym miejscu, znajoma poprosila mnie o kolejne pieniadze ale ja niestety nie mialam zadnych oszczednosci- wzielam kolejny kredyt ktory skonsolidowal kredyt na udzial - kredyt jest duzy na kwote 178 tys- z rata ok 2650 zl miesiecznie. Za te pieniadze teraz wiem ze ona splacila swoje dlugi i zrobiony zostal niewielki remont nowego lokalu.
Po skonczonym macierzynskim upomnialam sie o wpis notarialny w umowie spolki. I wtedy zaczely sie problemy- znajoma zaczela krecic, nie chciala zebym byla legalnie wpisana, co gorsza proponowala zamknac biznes( zostalabym wtedy sama z ogromna rata kredytu). Postanowilam wziasc to na siebie, zalozylam dzialalnosc i juz pod swoimi skrzydlami staram sie prowadzic ta firme. Niestety kwiaciarnia jak narazie generuje straty, udaje mi sie zarobic na wzgledny towar i oplaty czynszu i pradu- o placeniu rat nie ma mowy. W tej chwili mam zalegle dwie raty- prowadzona jest windykacja przedsadowa. Kwestia czasu az zajmie to komornik. Spedzam w pracy kazda wolna chwile, kosztem mojej rodziny. Wszystkie dostepne pieniadze poszly w ta dzialalnosc, ja nie zarabiam a maz pracuje na etat z ktorego zarabia 2300 zl na nas czworo.
Powiecie zamknij i miej spokoj- nawet jezeli pojde na etat nie bede miala tyle wyplaty aby splacic kredyt.
Jest mi przykro i czuje sie oszukana, pomoglam osobie ktora wykorzystujac moje marzenia i niestety naiwnosc kosztem moim i moich dzieci splacala swoje zobowiazania, a w tej chwili umyka rece od tego. Chcialam miec tylko swoje miejsce na ziemii , aby realizowac sie zawodowo robiac to co kocham.
Nie wiem co mam juz robic, aby splacic chociaz zalegle raty- dwie raty na kwote ok 5300 zl. Jezeli to zaplace mam szanse dalej ( bez komornika) realizowac swoja ukochana prace.
Prosze pomozcie w imie pasji i checi rozwoju. Abym mogla spokojnie budzic sie rano i z usmiechem isc robic to co kocham.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!