Jestem Mika, moja rodzina mówi na mnie Mikunia. Mam zaledwie 10 miesięcy, a wczoraj lekarz przekazał informacje o wirusowym zapaleniu otrzewnej. Zrobiono mi wstępne badania- usg. Czeka na mnie wiele, szczegółowych badań.
W jamie brzusznej zalega dużo płynu, który uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Choroba postępuje bardzo szybko, bez leczenia nie jest w stanie przeżyć wiele. Jedynym dostępnym sposobem pomocy jest terapia lekiem sprowadzanym z zagranicy. Jest to bardzo kosztowne leczenie. Do pełnego wyleczenia potrzeba aż 84 dni, przy czym każdego dnia Mikunia będzie przyjmowała lek. To bardzo ważne.
Dostałam wiele słownego wsparcia od wspaniałych ludzi, teraz Mikunia potrzebuje wsparcia finansowego, aby móc zrobić jeszcze więcej, przede wszystkim zacząć leczenie, które przedłuży jej kocie życie. Liczy się każda złotówka.
Za każdą małą, nawet najmniejszą pomoc bardzo dziękuję. Wierzę, że razem uda się uzbierać potrzebne środki.
***Aktualizacja kosztów leczenia ****
Dodatkowo koszt zakupów ampułek i leków 2317 zł
Pierwsza wizyta, która potwierdziłaby przypuszczenia dotyczące wirusowego zapalenia otrzewnej odbyła się 25.09.2023 Czułam się bardzo źle. Towarzyszyła mi wysoka gorączka, zmniejszony aptety, nie miałam siły aby wstać, przesypiałam praktycznie całe dnie. Tego dnia została pobrana krew do badania.
Po otrzymaniu wyników krwi było już jasne, że dzieje się coś niedobrego. 25 września otrzymałam po raz pierwszy dawkę leku Sion.
Przez pierwsze dni nie było widocznej poprawy, nadal dużo spalam, mało jadłam. Podczas początkowego stadium choroby towarzyszyła mi nadzieja na lepsze dni, że lek zacznie działa, a ja wrócę do pełni życia. Po 4 dniach poczułam się trochę lepiej i to właśnie był mały przełom na początku kojego leczenia.
Kolejna wizyta, kolejne badania, kolejny rodzaj zastrzyku, który będę musiała przyjmować. Czułam się u Pani Doktor bezpiecznie, bo wiedziałam, że chce powalczyć o moje życie razem z mamusią.
Z trudem znosiłam zastrzyki, zaczęły pojawiać się rany i zrosty. Ból był coraz gorszy, ale mama się nie poddawała. Łapała mnie i podawała lek. Wiele razy ja zadrapalam albo ugryzłam, tak bardzo się bałam tych igieł. Pomimo całej tej złej otoczki, lecznie przynosiło poprawę, z dnia na dzień czułam się zdecydowanie lepiej. Zaczęłam biegać, skakać, bawić się ze swoją starsza siostrą. Poczułam, że znowu mogę funkcjonować tak dobrze, kiedy byłam zdrowa.
Wtedy przyszedł czas na kolejne badania, pobieranie krwi, usg brzuszka. Na szczęście wszystko poszło w dobrym kierunku. Wyniki były już bardziej akceptowalne w oczach Pani Doktor, dlatego też pozwoliła przejść na tabletki. Byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa, moje futerko oraz ciało również. Rany powoli się goiły. Bardzo polubiłam przyjmowanie leku w tabletkach.
Do końca leczenia zostało jeszcze trochę czasu. Dni mijają jak szalone. Wiem, że za chwilę kluczowa będzie też obserwacja. Póki co jesteś szczęśliwa, ze leczenie przyniosło pozytywny skutek. Czekają mnie jeszcze badania, przyjmowanie dodatkowych leków, ale wierzę, że ta historia zakończy się happy endem.
❤️❤️❤️❤️
Jednocześnie chciałabym bardzo serdecznie podziękować za wszystkie dotychczasowe wpłaty na zbiórkę. To dzięki Wam byłam w stanie podjąć walkę i otrzymać lek. Jestem Wam bardzo wdzięczna ❤️❤️
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Karolina Szczudło (lampa)
za lampę :))
Wiktoria Listek
Trzymamy kciuki ze Zgredem! ❤️