Julia Kamirska
Bardzo proszę o pomoc. Naprawdę już nie daję rady... Dziś jest chyba najgorszy dzień :( Moja córka powiedziała mi, że woli jechać do mojego byłego męża, bo tam może dostać pełny obiad i lody. Jestem załamana :(
Witam wszystkich serdecznie.
Nie podałam prawdziwych danych w loginie, gdyż jest mi wstyd. Pochodzę z południa Polski. Moja historia może przydarzyć się każdemu. Wielka miłość, ślub, dziecko... a później rozwód, problemy z firmą i oto jestem w punkcie, gdzie muszę zwrócić się o pomoc do innych.
Nigdy o nic nie prosiłam. Zaznaczam - z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa. Pochodzę z dobrej ale bardzo skromnej, katolickiej rodziny. Rozwód wiele mnie kosztował zarówno pod kątem finansowym jak i duchowym. Na co dzień pracuję jako handlowiec w sporym przedsiębiorstwie, swoją firmę ( fotografia ślubna ) musiałam zawiesić. Moje problemy rozpoczęły się od momentu wybuchu pandemii. Niestety, przez okres prawie dwóch lat, przez rozwód i poszukiwania stałej pracy ( z firmy nie mogłam utrzymać siebie i córki ) wpadłam w tarapaty. Zadłużyłam się. Zawsze byłam i jestem osobą sumienną i odpowiedzialną, ale kilku fałszywych doradców z najbliższego otoczenia sprawiło, że zaciągnęłam pożyczki gotówkowe - na codzienne życie i opłacanie podatków - w parabankach. Popełniłam tym samym ogromny błąd. Może dla wielu nie jest to suma ogromna, dla mnie - niestety spędza sen z powiek i nie pozwala normalnie funkcjonować. Przez wydarzenia ostatnich lat wpadłam w głęboką depresję. Upadłam mocno na zdrowiu. Jestem swoim cieniem. Od miesięcy spłacam swoje zadłużenie krok po kroku, małymi kwotami.. to jednak nie wystarcza. Nie potrafię już tak dłużej. Pracuję na etat, dorabiam sprzątając warsztat samochodowy i piorąc tapicerki. Moja córka praktycznie mnie nie widuje ( mieszkam z rodzicami, pomagam im w utrzymaniu w zamian za opiekę nad dzieckiem ). Wolny czas spędzamy w schronisku pomagając przy bezdomnych zwierzętach. To nasza jedyna ucieczka od problemów. Nie proszę Was o wpłatę nie wiadomo jak ogromnej sumy. 30 000 to praktycznie połowa mojego zadłużenia. Jeśli jednak znajdzie się ktoś, kto zechciałby mi pomóc, proszę nawet o złotówkę. Za tą złotówkę będę dozgonnie wdzięczna i jedyne co będę mogła uczynić to pomodlić się za każdego z Was. Być może kiedyś ja będę ponad problemami i będzie mnie stać, by pomóc w ten sposób innym. To byłoby uciszenie mojego sumienia w zamian za otrzymaną pomoc.
Ps. Córko, jeśli kiedyś trafisz na ten wpis, bo wiem, że w sieci nic nie znika - to dla Ciebie. Tak samo jak laurka, którą dla mnie zrobiłaś. Kocham.
Bardzo proszę o pomoc. Naprawdę już nie daję rady... Dziś jest chyba najgorszy dzień :( Moja córka powiedziała mi, że woli jechać do mojego byłego męża, bo tam może dostać pełny obiad i lody. Jestem załamana :(
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!