Cześć! Prowadzę dom tymczasowy "Mother of cats" i długo zwlekałam z ta decyzją. Mieszkam w maleńkiej miejscowości, gdzie przy wspomnieniu o kastracji ludzie są w stanie na Ciebie splunąć, a zabranie spod bloku niewidomego, bezpańskiego kota wiąże się z wizytą policji.
Większość mieszkańców bloku to starzy, agresywni ludzie, którzy nieopodal posiadają działki. Na działkach oczywiście są koty, które zdaniem starszyzny "mają się mnożyć bo taka ich rola.. no i mają zabijać KUNY"... Po nieudanych próbach rozmów zostałam rangę osoby która chce skrzywdzić ich działkowe koty. Sytuacja zaogniła się gdy:
1. Zabrałam spod bloku oswojoną kotkę z ropomaciczem. Gdy poszłam po nią z transporterem pewien Pan próbował mnie nastraszyć, twierdził że to jego kot. Zmienił jednak zdanie gdy zapytałam czemu w takim razie kotka przebywa całą noc na mrozie, płacze pod klatką z zimna, blisko ulicy i dodatkowo jest chora. Na pożegnanie dostałam groźbę i obsmarowanie u sąsiadów.
2. Zabrałam spod bloku niewidomego kocura, który na mrozie cały czas siedział w okienku piwnicznym. "Karmiciel" resztkami z obiadu nie chciał ze mną rozmawiać i stwierdził, że kot nie potrzebuje pomocy. Po tym gdy zabrałam go do weterynarza i znalazłam mu dom tymczasowy u cudownych ludzi, którzy znaleźli mu jeszcze lepszy cudowny dom i do końca go wyleczyli... Przyszła do mnie policja, pytając czy to prawda, że wywożę koty. Podobno wywiozłam ich uwaga... z 10 ;)
Po tych sytuacjach zaczęły dziać się różne nieprzyjemne rzeczy. Ktoś uderzył w moje drzwi w nocy, ktoś regularnie zatykał piaskiem dziurki od kluczy,zobaczyłam pewnego dnia przebitą oponę w aucie, pare razy ktoś bez powodu wyzywał mnie z okna... zanim założyłam kłódkę na wynajmowaną działkę, ktoś wyprowadzał na nią psa. Mimo dobrego ogrodzenia znajdowałam na działce duże, psie kupy <smile>
Bałam się wziąć za kastracje kotów stąd, ponieważ wiem, że to wiąże się z gorszymi konsekwencjami względem mnie, "nienormalnej baby" chcącej ograniczyć bezdomnośc. Nie umiem jednak tkwić w tym i żyć z myślą, że prowadząc dom tymczasowy gdzies obok mnie liczba kotów narasta.... więc postanowiłam działać w nocy :) Trzymajcie kciuki, aby nikt mnie nie złapał ;)
Ze względu na słabą sytuacje moich finansów zbieram tysiaka, aby mieć za co wykastrować 6 kotów, które przychodzą na działkę. Nie wiem czy nie proszę o za dużo ze względu na obecną sytuację, ale zapewniam, że ucieszę się z każdej wpłaconej sumy...
Moje działania, rachunki za kastracje i to jak czują się kociaki będziecie mogli śledzić na FB Mother of Cats, serdecznie zapraszam i dziękuję!!!
(Poniżej zdjęcia kotów, które mam zamiar wykastrować, jest ich sześć)
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Warto wspierać ludzi, którzy czynią dobro. 😊🐈
Pet Er
Pozdrawiam