Zbiórka nowylepszystart - zdjęcie główne

nowylepszystart

5 zł  z 50 000 zł (Cel)
Wpłaciły 3 osoby
Wpłać terazUdostępnij
 
Marcin Kwiatkowski - awatar

Marcin Kwiatkowski

Organizator zbiórki

Cześć, mam na imię Marcin i mam 22 lata.


Gdy miałem 8 lat trafiłem do domu dziecka, ojciec alkoholik, matka nie była lepsza. Przez to 8 lat doznałem ogromnego bólu fizycznego i psychicznego, w domu byłem traktowany jak brzydko mówiąc gówno. Osoby, które mnie wychowywały (nie mogę nazwać ich rodzicami) myślały tylko o tym, jak tu załatwić kasę na picie, nie przejmowały się tym, że od tygodnia nic nie jadłem i nawet nie miałem pieniędzy na bilet autobusowy do szkoły. W wieku 8 lat trafiłem do domu dziecka, wtedy moje życie się zmieniło trochę na lepsze (miałem ciepłą wodę, ubrania i ciepłe posiłki). Jednak nie potrafiłem się z nikim zaprzyjaźnić, ogromnie się bałem  do kogokolwiek odezwać i coraz bardziej zamykałem się w sobie, byłem takim odludkiem, czułem się bardzo samotny. Dzieci też traktowały mnie z dystansem, nie chciały ze mną rozmawiać, bawić się i wytykały mnie palcami. Wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy co się ze mną dzieje i czemu taki jestem. Miałem żal do siebie o to,  że jestem taki dziwny i inny, że wszystkiego się boję (teraz już wiem dlaczego taki byłem, choruję na fobię społeczną. Wszystko przez moje traumatyczne dzieciństwo). Po wyjściu z domu dziecka zostałem całkiem sam, nie miałem przyjaciół, znajomych ani rodziny, nikt się mną nie interesował. Moja fobia była już w tak zaawansowanym stopniu, że nie potrafiłem znaleźć pracy. Wiecie jak to jest obudzić się rano i nie potrafić wyjść do sklepu? Bałem się ludzi, bałem się wszystkiego, nie potrafiłem zrobić zakupów, wszędzie czułem wzrok na sobie. Czułem, że ktoś mnie obserwuję, gdy widziałem jakiegoś człowieka, to starałem się zmienić trase aby się z nim nie minąć, nie potrafiłem otworzyć drzwi listonoszowi, odebrać domofon, rozmawiać przez telefon, gdy słyszałem, że ktoś idzie to szybko biegłem po schodach do domu, nie chciałem mieć styczności z żadnym człowiekiem. W pewnym momencie nawet nie wiem, kiedy się to stało, przestałem wychodzić całkowicie z domu, bo każde wyjście wiązało się z ogromnym stresem, strachem. (wychodziłem tylko dwa razy w tygodniu po jedzenie),  wyjście było dla mnie  jak ogromny wyczyn, czułem się jakbym conajmniej skakał ze spadochronem... Przez to coś, co siedziało w mojej głowie (mówiło mi jesteś nic niewartym człowiekiem, nikomu na tobie nie zależy, zabij się!) próbowałem popełnić dwa razy samobójstwo, jednak i na to nie starczyło mi odwagi z czego się teraz cieszę. W wieku 20 lat byłem już wrakiem człowieka, całkiem zamknąłem się w sobie, nie dbałem o siebie, miałem depresję, widziałem tylko wszystko w czarnych kolorach, moje życie nie miało sensu, a ja byłem na samym dnie. Zacząłem brać kredyty masę chwilówek, które później spłacałem kolejnymi chwilówkami i tak oto mam zadłużenie na ponad 30 tys. zł. Rok temu zdałem sobie sprawę, że muszę wziąć się w garść i muszę coś zrobić ze swoimi chorobami, lękami i samym sobą, tak zdałem sobię sprawę, że jestem chory i potrzebuję szybkiej pomocy.  Wtedy umówiłem swoją pierwszą wizytę u psycholooga (indywidalne spotakinie) był to dla mnie ogromny wyczyn, do dziś pamiętam jak stresowałem się tym pierwszym spotkaniem. U psychologa wreszcie mogłem wszystko z siebie wyrzucić co przez lata we mnie siedziało, wypłakałem się jak nigdy. Wreszcie ktoś mnie wysłuchał to była dla mnie ogromna ulga. Przez kilka tygodni chodziłem na takie rozmowy, a dzięki temu powoli zacząłem wychodzić z choroby. Zapisałem się też do grupy wsparcia (dwa spotaknia w tygodniu) tam poznałem osoby podobne do mnie, które także mają podobne problem. Zacząłem szanować sam siebie i powoli odzyskiwać równowagę w życiu. Aktualnie mam pracę zarabiam ok. 2 tys. zł, wynajmuję kawalerkę z mediami płacę coś ok. 1000 zł, do tego dochodzą kredyty, których nie jestem w stanie płacić całkowicie oraz jedzenie i niespodziewane wydatki. Mimo wszystko, że mam nie wiele ciesze się, że żyję. Marzę ogromnie o spłacie kredytów oraz kupnie małej kawalerki, niestety nie jestem w stanie na nią uzbierać, z chorobą do końca jeszcze nie wygrałem i wiem, że nigdy do końca nie wyleczę się z tej fobii. Jeszcze nie udało mi się przemóc na tyle, aby się z kimś zaprzyjaźnić i komuś zaufać, nie mam też rodziny, aby prosić ich o pomoc. Dlatego proszę Was, każda złotówka i udostępnienie ma dla mnie ogromne znaczenie. Dziękuję.

Te obrazki idealnie oddają to co czuję i z czym się na codzień mierzę, dla kogoś to mogą być fanaberie. Dla mnie to coś poważniejszego, ciężko opisać co czuję i co się dzieje w mojej głowie. 

5 zł  z 50 000 zł (Cel)
Wpłaciły 3 osoby
Wpłać terazUdostępnij
 
Marcin Kwiatkowski - awatar

Marcin Kwiatkowski

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 3

Dawid - awatar
Dawid
3
Ania - awatar
Ania
1
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
1

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij