Wiktoria Maciak
paragony:
Trzy tygodnie temu Krzyś trafił do weterynarza z zatkaniem, dobrze zareagował na leki i po trzech dniach wszystko wróciło do normy. Trzy dni temu, późnym wieczorem, sytuacja się powtórzyła, brak apetytu, małe bobki, nie kicał jak zwykle i na szelest worka z ziołami też nie reagował. Do weterynarza pojechałam zaraz po otworzeniu gabinetu, został hospitalizowany w inkubatorze ze względu na hipotermie i zrobiono mu badania krwi. Wieczorem telefon z dobrą wiadomością, że jego stan się poprawił, zaczął bobkować i ze względu na stres można go odebrać na noc do domku. Po powrocie był trochę wystraszony, ale odzyskał siły, myślałam, że już problem zażegnany i będzie tylko lepiej. Kontrola i wyniki badań krwi miały być następnego dnia. Niestety rano znów przestał bobkować, zagazowany brzuszek. Z badań krwi wyszło uszkodzenie wątroby, zapalenie jelit, anemia i możliwy ropień. Znów został hospitalizowany. Na sam koniec ze zbadanych bobków wyszła nieszczęsna kokcydioza. Stwierdzono przewlekłe zapalenie wątroby z możliwym skrętem, płyn w jamie brzusznej, zapalenie jelit, pogrubioną ścianę wyrostka jelita ślepego, zapalną przebudowę nerek i zalegający osad w pęcherzu moczowym. Następne dni będzie hospitalizowany i czeka nas długa walka, ale wierzę, że się uda.
Niestety koszty zaczynają nas powoli przerastać. Całość wyniosła już prawie 2000zł, ale zrobimy wszystko, żeby mu pomóc, szczególnie że weterynarz daje spore szanse na wyzdrowienie. W przyszłym miesiącu powtórka usg, badań krwi i bobków. Bardzo proszę o chociaż najmniejszą pomoc. Krzyś jest naszym oczkiem w głowie i nie wyobrażamy sobie życia bez niego.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!