Ratujmy Korka, walecznego kota

Moi drodzy, właśnie odebrałam wyniki Korka i diagnozę - wirusowe zapalenie otrzewnej, postać mokra, rokowania złe. Ścięło mnie z nóg, niedowierzanie, szok i pytanie czemu? Dlaczego znowu on? Korek jest kotem po wielu przejściach, życie nie rozpieszczało go od samego początku, został sierotą  mając zaledwie cztery tygodnie, jego matka zginęła tragicznie zagryziona przez psa, nie zdąrzyła nauczyć swoich dzieci (Korka i Pestki) jak wiele niebezpieczeństw czycha dookoła. Pewnie dlatego Pestka mając zaledwie pięć miesięcy spadła z drzewa łamiąc kręgosłup. Korek nie dowiedział się od matki jak niebezpieczna jest ulica i mając niewiele ponad rok został potrącony przez samochód, wskutek czego miał niewładny cały tył. Bidulek przyczołgał się do domu, prosząc o ratunek. Trafiliśmy wtedy na wspaniałego chirurga, który przywrócił mu sprawność, jednak nacierpiał się potwornie, cztery operacje, zastrzyki, ciągłe wizyty u wet. I całkowita zależność od nas, ludzi, nie mógł sam podnieść się do miski, jedenie trzeba mu było podawać do mordki. Nie mógł sam załatwić się w kuwecie, trzeba go było wysadzać i podtrzymywać, bardzo trudny to był czas.  

Jednakże udało się, wyzdrowiał i pomimo nieco zniekształconego tyłu i zarzucania łapka potrafił łapać ptaszki w locie. 

Trzy lata temu, podczas kociej walki został ugryziony w łapkę, co poskutkowało obrzękiem, zakażeniem i antybiotykoterapią. Znów wygrał, byliśmy pewni, że spokojnie dożyje u nas starości. 

Niestety, teraz to - wirusowe zapalenie otrzewnej, bez leczenia to choroba śmiertelna i zostaje mu zaledwie kilka tygodni życia. Są leki, ale bardzo kosztowne,  kuracja trwa 84 dni, codziennie trzeba podawać zastrzyki, do tego cyklicznie robić badania, to wszystko przerasta nasze możliwości finansowe, a nie wyobrażamy sobie życia bez Korka, zasłużył na to życie. 

Dlatego zwracamy się do Was o pomoc, każdy grosz jest ważny. 

Korek to wspaniały kot, na zdjeciach chcę Wam pokazać, że przy nim nie można się nudzić. to kot bibliofil, gra w szachy, poluje, jest kosmitą, uwielbia muzykę i kwiaty - te to raczej w formie surówki, pudełkowiec, myśliwy, gimnastyk, podróżnik. Pan kot.

Podjęliśmy lecznie, każdy zastrzyk to kwota to kwota 120 zł -  150 zł.  Podanie 84 sztuk, to suma znacznie przekraczająca 10 tysięcy, do tego dochodzą wizyty weterynaryjne, koszty badań krwi, USG i innech leków. 

Dobra dusza poratowała nas zestawem strzykawek i igieł, dorzuciła jeszcze tzw. torbę wstydu, czyli torbę iniekcyjną, dzięki której łatwiej jest podawać zastrzyki, a one bardzo bolesne. 

Za nami juz połowa leczenia, Korek w coraz lepszej kondycji.