Dwa psy, dwie historie i dwa kolejne psie życia, które dostały szanse. Oba psy pochodzą z małych miejscowości w świętokrzyskim w powiecie buskim, w gminie Tuczępy.
Loczek to staruszek, który z zimowe dni przybłąkał się pod szkołę podstawową. Wspaniali uczniowie od razu zainterweniowali i poprosili o pomoc. Kilka dni zajęła nam organizacja całego przedsięwzięcia żeby móc mu pomóc. Od razu trafił do gabinetu w Kielcach, gdzie został oceniony na kilkanaście latek. To dziadziuś bez ząbków a na dodatek jak się później okazało z chorym serduszkiem. W tym momencie Loczek ma wszystko czego mu potrzeba. Ma ciepło, opiekę weterynaryjną weterynaryjną i troskliwą opiekunkę tymczasową. Brakuje mu tylko zdrowia, żeby móc się z tego wszystkiego w pełni cieszyć...W tym momencie przyjmuje 3 rodzaje leków na serce. Są to silne leki ale bez nich ciężko mu funkcjonować. Ogromnie się krztusi. Uwierzcie to niesamowicie przykry widok. Nikt nie ma wątpliwości, że już dawno byłby na drugim świcie gdybyśmy go nie zabrały. Nie możemy się pogodzić, że z każdym dniem znika nam co raz bardziej. Tyle lat czekał na lepsze czasy,
tyle poniewierania po świcie... Prześwietlenia ujawniły, że nasz mały dzielny bohater przeszkadzał komuś już dawno. W jego ciałku jest 5 śrutów! Co musiał czuć bezbronny pies kiedy kolejne strzały zadawały mu ból ? Nie chce nawet o tym myśleć. My piesku obiecujemy, że będziemy walczyć o Ciebie do końca. Mam jeszcze nadzieję, że nie dość, że poczujesz się lepiej to znajdziemy też dla ciebie miejsce na stałe, twój własny domek do samego końca.
Pchełka to sunia, która przebiegła mi przez drogę jakiś czas temu. Po wywiadzie z mieszkańcami na jaw wyszło, że to kolejna wyrzucona bieda. Sunia była bardzo przestraszona. Uciekała przede mną jak tylko zobaczyła, że próbuje wysiąść z samochodu. Zorganizowałam klatkę łapkę - długo nie trzeba było czekać na sukces. Głodna psinka weszła do niej już pierwszego dnia. Okazała się być niespełna 5 kg. okruszkiem. Mimo olbrzymiego strachu jaki się w niej kłębi nigdy nie pokazała ząbków. Czasem tak sobie myślę, że jeżeli mielibyśmy pokazać komuś jak wygląda strach powinnismy pokazać Pchełkę na rękach.
Sunia jak tylko ją podnoszę cała sztywnieje, trzęsie się, robi pod siebie. Jest bardzo niepewna w swoich zachowaniu, całymi dniami siedzi cichutko w kąciku jakby chciała zniknąć. Na początku tej lepszej drogi spotkało ją coś przykrego. Dostała krwotocznego zapalenia jelit- biegunki z krwią, zastrzyki, kroplówki to była norma. Zamiast rarytasów czekały ją kolejne dni głodówki. Wychodzimy na prosto ze stanem fizycznym mimo, że zanim odzyska równowagę psychiczną minie pewnie jeszcze bardzo długo. Nigdy nie zrozumiem dlaczego tak postępujemy. Po co bierzemy psy skoro nie do końca rozumiemy ich potrzeby, nie lubimy a potem z dnia na dzień niszczymy ich co raz bardziej... Kiedy zrozumiemy, że psy tak samo jak ludzie odczuwają ból, przywiązanie, strach?
Obie historie są jeszcze nie dokończone, obie czekają na dwie rodziny, które będą je kontynuować.
A ja muszę po raz kolejny nieśmiało prosić Was o pomoc. W przychodni weterynaryjnej Kajtek w Kielcach mam na dzień 5.04.2019r. ok. 400 zł długu a na tym na pewno się nie zakończy. Tabletki dla Loczka to ok. 100 zł miesięcznie. Przy Pchełce oprócz wylecznia tego paskudztwa nie było robione nic. Czekają ją długa droga zanim trafi do adopcji. Dług cały czas rośnie. Proszę pomóżcie.
Zostawiam Wam do wglądu kilka kart wizyt psów.
Edit. Na dzień 20.05.2019r. w przychodni weterynaryjnej Kajtek miałam do zapłaty 791 zł, ze zbiórki zostały również opłacone szczepienia szczeniaków Zuli i Belli w przychodni Hau Miau (100zł). Do pełnego opłacenia zaległości musimy uzbierać 960 zł. Dokumenty bezpośrednio na stronie na fb Jeden cel-szczęśliwy pies.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!