Witajcie!
Półtora roku temu moje biuro odwiedził 53-letni Edward, który poruszał się przy pomocy kul. Poza tym szczegółem wyglądał jak zdrowa, zadbana osoba. Poprosił o pomoc finansową na lekarstwa. Zazwyczaj nie pomagam osobom z ulicy, raczej wpłacam na rzecz PAH lub Unicef. Jednak pożyczyłem mu 50 zł, ale po kilku tygodniach zjawił się kolejny raz. Zażądałem dowodu na istnienie chorób, o których mówił. Z dokumentacji wynikało, że choruje na cukrzycę insulinozależną, chorobę Leśniowskiego-Crohna, reumatoidalne zapalenie stawów i reumatoidalne złamanie kręgosłupa, miażdzycę ogólną, anemię niedobarwliwą dużego stopnia, przewlekły stan zapalny żołądka, polekowe uszkodzenie wątroby, zespół depresyjno-lękowy. W szpitalu w ciągu ostatnich lat był 23 razy, dwa razy przetaczano mu krew.
Dowiedziałem się, że mieszka w Domu Pomocy Społecznej, ale niestety nie jest mu zapewniana dieta odpowiednia dla cukrzycy i choroby Crohna. Stąd musi żywić się sam. DPS nie zapewnia mu leków, jedynie dopłatę 4 zł do insuliny, która kosztuje 41 zł. Z renty 670 zł po potrąceniach przez DPS, zostaje 180 zł/mc. Koszt miesięczny leków to 400 zł. Wielu mieszkańców Domu Pomocy Społecznej nadużywa alkoholu, ale on do nich nie należy i nie pożycza im pieniedzy na to, więc uprzykrzają mu życie. Podczas nieobecności z powodu pobytu w szpitalu, okradziono jego szafę z garderobą i uszkodzono dekoder telewizyjny. Z tych przyczyn codziennie rano opuszcza to miejsce i wraca wieczorem. Wielu z mieszkańców DPS jest ubezwłasnowolnionych i zazdroszczą mu, że może opuszczać DPS.
Wielu ludzi, których dotknęły nieszczęścia, są sami sobie winni przez własne błędy, głupotę, nałogi, niedbanie o siebie i krzywdzenie innych ludzi. Tutaj myślę, że jest trochę inaczej. Z opowieści Edwarda wynika, że miał 5-ro rodzeństwa, rodzice byli alkoholikami. Wspomina z dziecięcych lat codzienne awantury w domu, częste bicie po głowie i stale trwający lęk przed tym co zdarzy się jak wróci ze szkoły. Od szkoły podstawowej cierpi na zespół lękowo-depresyjny. Od ok. 29 lat jest uzależniony od leków psychotropowych, a od 10 lat od leków przeciwbólowych. Bez tych drugich odczuwa ból, niepozwalający na poruszanie się.
Od momentu kiedy pojawiły się poważniejsze problemy zdrowotne kilkanaście lat temu, a przez to też finansowe, żona odeszła i sam przez 4 lata wychowywał córkę, bedąc na rencie. Obecnie córka mieszka z matką i swoim synem Filipem, który dla Edwarda jest najważniejszą osobą na świecie. Ojciec dziecka nie zajmuje się dzieckiem. Sytuacja rodzinna dziwna. Odbiera go ze szkoły i zaprowadza do mieszkania żony, w którym przebywa kilka godzin, opiekując się wnukiem. Żona żąda od Edwarda 3 zł za każdy dzień odwiedzin i życzy mu śmierci. Atmosfera w mieszkaniu nieprzyjazna i w DPS nieprzyjazna. Nie ma nigdzie wsparcia, sytuacja beznadziejna. A mimo tego jest życzliwym człowiekiem.
Jestem w stanie pomóc Edwardowi na pokrycie kosztu leków, co czynię od 1,5 roku. Proszę ludzi dobrej woli o pomoc w sfinansowaniu dedykowanej diety bez której stan jego zdrowia fizycznego będzie się pogarszał. Aby zaoszczędzić mu też nieustannego stresu, proszę też o pomoc w pokryciu kosztów najmu lokalu, w którym mógłby spokojnie funkcjonować.
Córka zgadza się na pomoc Edwardowi. Proszę o publikowanie tej akcji na facebooku!
Konrad
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia Panie Edwardzie!
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia i dużo zdrowia!