Witajcie nazywam się Jagoda Leszczyna, jestem mama 2 dzieci w wieku szkolnym i od ponad roku jestem wdową. Po śmierci mojego męża okazało się że nabrał on pożyczek pod zastaw naszego domu o których ja nie miałam pojęcia.
Żyliśmy spokojnie z dnia na dzień i wydawało mi sie wtedy że pieniędzy nam wystarcza. Jednakże gdy mój mąż zmarł okazało sie że był hazardzistą i jego nałóg doprowadził do jego śmierci. Popełnił samobójstwo...
Odwoływałam się do sądu najwyższego jesli chodzi o egzekucje komornicze, lecz mój zmarły maż podpisywał umowy w których jest napisane że po jego śmierci dalszą cześć zobowiazania spłaca jego rodzina czyli małżonka wraz z dziećmi. Zaczęło sie od jednego wezwania do zapłaty, ja ze swojej wypłaty spłacałam tyle ile mogłam, oddawałam wszystko po opłaceniu rachunków za dom i zostawieniu 300 zł na jedzenie. Sprzedałam nasz samochód ale to nie wystarczyło, listów przychodziło coraz więcej i więcej. Poszłam do prawnika który dowiedział sie na jakich warunkach zostały brane te pożyczki, później walka z wiatrakami sprawy sądowe które za każdym razem udowadniały to samo. Zajecie komornicze moich środków do życia których i tak mam nie wiele zarabiałam 2400 na ręke. Całkowite zadłużenie mojego męża było na kwotę 189 000 zł dla mnie to nie wyobrażalnie duża kwota która w chwili obecnej jest dla mnie nie do spłacenia. zamknęłam konta oszczędnościowe moich dzieci, własne oszczędności oddałam, sprzedałam wszystkie cenne rzeczy jakie posiadałam ale to nie wystarczyło na dzień dzisiejszy zadłuzenie wynosi 98 000 zł.
W luty tego roku stalą sie rzecz okropna. Do drzwi naszego domu zapukał pan komornik z pismem o zajeciu naszego domu który dostałam w spadku po babci.
Pieniądze które dzięki państwu uda mi sie zebrać zostaną przekazane Panu komornikowi po to żeby odzyskać nasz dom, dom który jest w mojej rodzinie od pokoleń. Obecnie pomieszkuje u rodziny trochę u jednych trochę u drugich. Wiem że część z was pomyśli że nasz dom jest nie ważny, bo innych ludzi dotykają gorsze tragedie takie jak choroby, ale mam nadzieje że znajdzie sie jakas dobra dusza która zechce nam pomóc w odzyskaniu naszego domu. Jest mi ogromnie wstyd prosić o pomoc ale nie widzę innego rozwiązania, jestem bezsilna i bez radna gdy dzieci pytaja kiedy wrócą do domu. To dla nich codziennie wstaje i chodze do pracy gdyby nie to nie mieli byśmy nic a tak mamy siebie. Napisałam wam naszą historię i bede ogromnie wdzięczna jeśli uda nam sie zebrać cała sumę i bede mogła wrócić do swojego domu. Proszę i błagam was o wsparcie i przepraszam że nie udało mi sie samej z tym sobie poradzić.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!