Kamila Strąk
Zakupiona kolejna karma :)
Ta historia zaczyna się z pozoru normalnie...
Ale czy to powinno czynić ją niezauważalną?
W pewnym elbląskim zakładzie pracy od lat są koty, dokarmiane przez starszą Panią, które z powodu braku kastracji rozmnażały się bez końca...
Na miejscu przebywał kot ze zdeformowaną łapą, którego pracownik zakładu w desperacji próbował złapać ręcznie. Oczywiście bezskutecznie, ponieważ kot był zdziczały.
Mężczyzna dowiaduje się o możliwości kastracji kotów z Budżetu Miasta, prosi więc o pomoc. Na miejscu pojawiają się klatki łapki i zaczyna się łapanie kotów na zabiegi. Najważniejszym aspektem było tutaj zgranie i współpraca kilku osób, która przyniosła efekty.
Dzięki pomocy osoby prywatnej, która od kilku lat pomaga w całym mieście w łapaniu kotów na sterylizacje, kocura udaje się sprawnie zabezpieczyć. Gdyby historia skończyła się w tym miejscu nie musiałabym dziś prosić Was o pomoc...
Jeszcze tego samego dnia udaje się złapać kotkę, ale okazuje się, że kotka już urodziła....
W głowie pełno myśli, dylematów... Wypuścić kotkę? A co jeżeli nie uda się jej złapać ponownie - matki nie można już wypuścić, bo ponowne jej złapanie graniczy z cudem, a po ewentualnym wypuszczeniu zabierze kociaki w inne miejsce ?
Nie wypuścić, a co z kociętami których wieku nikt nie zna? Na zewnątrz było już bardzo ciemno, zrezygnowanie, zmęczenie.... I nagle jest! Ciche miałknięcie wydobywające się spod desek tarasu.... Są, dwa.
Wiadomo już, że jej dzieci znajdują się pod werandą i nie ma szans ich wyciągnąć.
Kociaki są uwiezione pod deskami tarasu... Co będzie jeśli nie wyjdą ?
Długogodzinna nocna akcja, czekanie i cierpliwość przynoszą efekt, nad ranem kociaki są już złapane!
Kociaki są tak wygłodniałe, ze rzucają się na jedzenie tak łapczywie jak jeszcze nigdy żaden kot…
To nie był jednak koniec problemów, znalezienie schronienia dla kociąt w szczycie "sezonu" gdy wszystkie domy tymczasowe są przepełnione to było duże wyzwanie.
Kociaki jak i mama są dzikie, ale postanawiamy szukać im ratunku, aby nie musiały zostać na ulicy, mam przed oczami kota ze zdeformowaną łapą oraz wszystkie inne który zginęły pod kołami samochodów nie mogłam się poddać....
Cudem znajduję im dom tymczasowy, który choć już jest pełny innych kociaków, zgadza się je przyjąć, po badaniach i testach.
Pozostaje jednak kwestia finansów...
Kociaki jedzą już samodzielnie, jest z nimi jeszcze ich matka- cała trójka to kolejny wydatek - karma, żwirek to na początek...
Postanowiłam się nie poddawać, kociaki miały ogromne szczęście, ze udało się im wydostać, bo co by było gdyby nie wyszły ? Nie chce myśleć w jakich męczarniach musiałby by umierać.
Mam nadzieję, ze i tym razem szczęście ich nie opuści. Pomożemy im razem ?
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Wspaniałe, dzielne maluchy❤️