W życiu ale to w życiu nie pomyślałam , że życie da mi takiego kopa w tyłek.
Za napisanie prawdy i próbę pomocy psu który prawie całe życie spędził na krótkiej lince zapomniany , nieleczony , przywiązany do budy zostałam postawiona w sytuacji bez wyjścia .
Mam nadzieję (choć jest ona coraz mniejsza ), że PRAWDA wygra i kiedyś właściciel poniesie odpowiedzialność ale na ten moment BRONIĆ się muszę ją , nie on 🥺
Ot, wymiar (nie)sprawiedliwości w Polsce ma się świetnie.
Pies jest odpadem , a napisanie prawdy kończy się koniecznością obrony i opłacenia prawnika.
O stresie i zmarnowanym życiu psa i moim nie wspomnę.
Zbieram taka kwotę , choć realna może okazać się dużo wyższa 🥺
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!