Witajcie. Na wstępie chciałbym abyś mnie nie oceniał lub komentował,że po co ja tutaj jestem?! Uwierz mi, że jeżeli tutaj jestem to nadzwyczajnej w świecie potrzebuję pomocy innych. Aby mnie zrozumieć poświęć proszę chwilę na w miarę możliwości skrócony opis mojej historii i sytuacji.
Tak jak sam tytuł zbiórki brzmi, tak też chcę cię prosić,abyś mi pomógł chociażby w odnalezieniu wiary w siebie i innych. Ale to pokolei. Może na początek się przedstawię. Jestem Michał. Mam 32 lata i wynajmuję małe mieszkanie w niewielkim mieście w woj. Wielkopolskim. Konin to małe miasto położone 100 km od Poznania na drodze krajowej nr 25. Tutaj mieszkam od 10 lat. Pochodzę również z niedalekich okolic. Wieś z której pochodzę, mieści się nieopodal 34 km od Konina przy drodze krajowej. Tam wychowywałem się z moją dużą rodzinką. Tak. Rodzice dali mi, aż 5 braci i jedną siostrę, która jest najmłodsza z naszego rodzeństwa. Niestety losy potoczyły się nie tak jak powinno to wyglądać. Błogosławieństwo i obdarowanie mojej mamy tak dużą gromadką dzieci nie trwało długo. Najstarszy brat zmarł w wieku 2 lat z przyczyn niewyjaśnionych, następnie pierwszego męża mojej mamy zamordowano w pociągu. Owszem mama nie miała łatwo. Razem z trójką mojego rodzeństwa została zmuszona zamieszkać na wsi z teściową i teściem, czyli rodzicami swojego męża. Trzydziestoletnia wdowa z trójką małych dzieci z miasta przeprowadziła się na wieś, gdzie prowadzi się gospodarkę i hodowlę bydła. Lecz moja mama się nie poddała. Pracowała w polu i opiekowała się dodatkowo moim rodzeństwem. Zmuszona by związać się z młodszym synem teścia, mama podjęła bardzo ważną decyzję poświęcając się ,aby rodzeństwo mogło poczuć choć trochę miłość ojcowską, którą zastępowała nam matka. Owocem tego związku był mój brat styczniowec i następnie ja grudniowiec 😅(urodziliśmy się w jednym roku) Po kolejnych latach marzenie naszej rodziny się spełniło i urodziła nam się siostra, a moi rodzice doczekali się w końcu córki. Lata mijały, a między rodzicami dochodziło do coraz częstszych kłótni co spowodowało,że ich relacje były coraz suchsze. Tata zaczął nadużywać alkoholu, co w dalszych latach skutkowały alkoholizmem. Lecz moja mama nigdy nam tego nie pokazała jak jest jej ciężko. W młodości tata miał wypadek, który skutkował w dalszych latach śmiertelną chorobą( nowotwór skóry) Dziadkowie chcąc zapobiec i pomóc ojcu w chorobie sprzedali majątek przeznaczając większość pieniędzy na operację i leczenie taty. Niestety kilka lat po stwierdzeniu u taty raka skóry spaliła się nam większość domu w którym mieszkaliśmy. Niestety chwilę po tym zmarli rodzice taty, czyli moi dziadkowie, zaś wszystko spadło na barki mojej mamy. Zastanawiacie się dlaczego to opowiadam? Otóż mówię to dla tego by pokazać wam jak zwykła krucha osoba, jak moja mama, miała w sobie tak dużo siły by wychować tyle dzieci, zająć się chorym mężem, domem, resztą gospodarstwa i mieć czas dla siebie. Mama to największy skarb jaki dał nam Bóg. Mama to nasz bezcenny skarb, na którego nie ma słów jaką ma dla nas wartość. W 2006 roku doszło do kolejnej tragedii w naszej rodzinie. W wieku 21 lat z niewyjaśnionych przyczyn podczas wspólnej listopadowej kolacji życie stracił mój braciszek.😢 Moją rodzinę ogarnęła czarna chmura, która przytaczała nas wszystkich i zawisła na kolejne 3 lata. Mój tata już był też w stanie krytycznym. Załamany poddał się i wpadł w jeszcze większy alkoholizm. Nie było ratunku również dla niego. W wrześniu 2007 roku po długiej i jakże męczącej walce z chorobą odszedł pozostawiając mamę i nas jak sieroty. Dla nas był to ogromny szok, strata, coś nie do opisania. Pół roku wcześniej straciliśmy brata, a teraz odebrano nam ojca. Moja mama zostaje wystawiona na ogromną próbę. Poddaję się i zagłębia w mrocznej i niszczącej żałobie po stracie kolejnego syna i drugiego męża, czy walczy bo ma nas? Było ciężko, nawet bardzo ciężko. Wraz z odejściem taty odeszła szansa na możliwość utrzymania całej rodziny. Moja mama nie była w stanie pracować, a utrzymanie gospodarstwa samemu nie było możliwe. Nie raz słyszeliśmy jak zza ściany obok było słychać płacz i szlochanie mojej mamy. Nigdy nam nie powiedziała jak jest jej ciężko, a my próbowaliśmy jako dzieci dać jej do zrozumienia, że ją potrzebujemy i nie może się załamać. Nigdy do końca nie wiedzieliśmy co może czuć po takiej stracie. Czas płynął, ale coraz bardziej odbijał się na naszej rodzinie. Z roku na rok było niby łatwiej, choć przyglądając się bliżej wcale tak nie było. Trudno jest pisać tak publicznie, ale życie nie było dla nas łaskawe. Moja rodzina pozostała w straszliwej biedzie. Niestety, ale czasami chodziliśmy głodni, bo mamy nie było stać nawet by kupić chleb. Z czasem było coraz łatwiej. Bracia dorastali i każde z nas po ukończeniu szkoły podstawowej bez kontynuacji nauki poszło do pracy by choć trochę pomóc mamie. Ja z zamiłowania kochałem gotowac. Zawszę pomagałem mamie w kuchni. Może to wstyd, ale dlatego, że często brakowało nam jedzenia poszedłem do szkoły gastronomicznej by nauczyć się zawodu i abym nigdy nie chodził już glodny. Następnie każdy z braci też zawierał małżeństwo w młodym wieku by ułożyć sobie życie. I tak też się stało. Lata mijały, aż bracia założyli swoje rodziny dając sporo wnuków mojej mamie. Ja zawsze starałem utrzymać dom i pomóc mamie, ale przyszedł moment, że również zapragnąłem zaczerpnąć świeżego powietrza i zobaczyć świat inny, niż tylko bieda, ból i łzy straty. Los w późniejszych latach sprawił, że zamieszkałem w Koninie. Znalazłem pracę w restauracji i wszystko zdawało się układać. Niestety przeszłość odbiła mi się na zdrowiu psychicznym i fizycznym. Depresja, nerwica i problemy z sercem. Nic poważnego, ale musiałem brać silne leki psychotropowe. Tak zapoczątkowałem moje problemy z uzębieniem. W następnych latach, gdy wszystko zdawało się układać los znów przestał się do nas układać. Początek roku 2021 zapoczątkowała pandemia, potem problemy finansowe i tak kolejne problemy jak np. restauracje, kluby, puby, ogólna Gastronomia praktycznie zbankrutowała, a gdybym wiedział, że tak ucierpimy w czasie koronawirusa to został bym architektem😅 nie było łatwo się utrzymać. Z tygodnia na tydzień brakowało coraz więcej pieniędzy, oszczędności się skończyły, ale jakoś sobię poradziłem. Czerwiec odebrał mi przyjaciela, po którym nie mogłem się podnieść. Samobójstwo jest grzechem, którego nie mogę wybaczyć. Nie rozumiałem jak można odebrać sobię życie mając wszystko. To był cios powodując u mnie ranę, która okazało się nigdy się nie zagoi. Zaniedbałem sie. Przyznaje. Kolejny raz się zawiodłem. Nie będę wam tego pisał, ale jest to ból nie do zniesienia. I tak też było. Nie poradziłem sobię i też się poddałem. Po 3 próbach samobójczych powiedzieli wszystko mojej mamie. Nie była zła, nie krzyczała, nie prawiła morałów, gdzie powinna wybić mi to z głowy. Nadzwyczajnej w świecie mnie przytuliła i powiedziała "Dziecko walcz! Wałcz jak ja walczyłam. Żyj i znajdź w sobie siłę jak ja ją znalazłam, żyj dla mnie jak ja żyję dla was. Odejdziesz,gdy mnie nie będzie, bo po twoim odejście życie i dla mnie straci sens. 😭Chcę zobaczyć jeszcze jak się do mnie będziesz uśmiechał"Następny miesiąc uderzył nas po raz kolejny i kolejne samobójstwo. Wszystko miało wpływ na moje zdrowie. Więcej leków, więcej problemów z zdrowiem. Zaczęło się to do czego zmierzam. Wszyscy z rodziny żyli tak jakby mieli nad sobą czarną chmurę z której ciągle leciały krople deszczu. Rodzina się załamała, bo miała już dość straty bliskich osób. W następnych miesiącach siostra straciła dziecko, a mama trafiła do szpitala. Ja po wszystkich przejściach, wypadkach nie mogąc znieść tego bólu, żalu, bezradności poddałem się, ale mama jako nasz wzór i nasza podpora pokazała mi, że warto walczyć. Gdy wszystko zdawało się układać samobójstwo popełnił kolejny przyjaciel i członek rodziny. A u mnie zdiagnozowano 10 mm guza. By uchronić mamę od kolejnych zmartwień ukryłem wszystko przed nią, że jestem chory. Poza moją jedną bratowej i bratem o chorobie wiedział mój ostatni przyjaciel, który mi pozostał. Może to błąd, ale serce każdej mamy jest jak gwiazda błyszcząca i rozświetlająca nam niebo, ale zawsze każda gwiazda kiedyś gaśnie. Ja nie chciałem tego przyspieszać. Zacząłem brać ogromne ilości leków co spowodowało, że straciłem większość uzębienia. Nie mogę jeść, uśmiechać się, straciłem wiarę w siebie, samoocena spadła do zera, brak mi wiary. Mamie tłumaczyłem że to że stresu tak schudłem i zmizernialem. Niestety podczas badań okazało się, że guz się powiększył do 12 mm. Zdecydowałem, że muszę wszystkim powiedzieć. Niestety po reakcji rodzeństwa nie byłem w stanie powiedzieć całej prawdy mojej mamie. Wie tyle co musi wiedzieć. Zauważyłem, że od momentu, gdy wie zaczęła cichnąć, zamilkła. Mam wrażenie, że gaśnie z miesiąca na miesiąc. To jest widok nie do zniesienia. Chcę rozpalić w niej tą siłę walki co kiedyś, dlatego zwracam się do was o pomoc. Oczywiście próbowałem ratować uzębienie, ale koszty są tak ogromne, że po raz kolejny się poddaje. chciałbym chociaż przez zrobienie sobię zębów miecz szansę na chwilę szczęścia mogąc się uśmiechnąć. Mam 32 lata, a moim największym marzeniem jest, abym mógł podejść do mojej mamy, uśmiechnąć się, tak szczerze i powiedzieć jej, że to dzięki niej uśmiecham się tak bardzo mocno. Podziękować jej za to, że jest i mimo przeciwności losu się nie poddała. Walczyła do samego końca. Wiem, że gdy ja będę się uśmiechał to ona też się uśmiechnie. Chciał bym zobaczyć choć przez chwilę jej uśmiech. To by mnie uszczęśliwiło, gdy zobaczę jak śmieje się moja mama. Bardzo mi na tym zależy. Robię to dla niej i dla siebie. Więc liczę, że mi pomożecie. Gdybyście chcieli porozmawiać lub po prostu podzielić się waszą historią to chętnie porozmawiam. Nawet nie wiecie jak bardzo będę wam wdzięczny. Nie wymagam dużo. Symboliczna złotówka. Pokażcie, że jesteśmy ludźmi o ogromnych sercach. Z góry wam za wszystko dziękuję. Pamiętaj, że ojców może być cała stodoła, ale mama... Mama jest zawsze tylko jedna. Kochajmy nasze mamy❤️
Zachowaj proszę dla siebie to co przeczytałeś, ale przekaż moją historię innym, tym którzy by pomogli.
Organizator zbiórki
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.
Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.
Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.
Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.
W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).
W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.
Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.
Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.
Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.
Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.
Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej: