Walka o życie trwa

68 111 zł  z 96 000 zł (Cel)
Wpłaciło 449 osób
Wpłać terazUdostępnij
 
Paulina Poto - awatar

Paulina Poto

Organizator zbiórki

Jest ciężko, ale walczę!!! Nadal potrzebuję Waszej pomocy!

WAŻNY KOMUNIKAT!

PONIEWAŻ DOSZŁY DO MNIE GŁOSY, ŻE LUDZIE NIE WSPIERAJĄ MNIE ZE WZGLĘDU NA OGÓLNĄ KWOTĘ ZBIÓRKI, WYJAŚNIAM, IŻ ZBIÓRKA TRWA PONAD ROK CZASU. ŚRODKI ZGROMADZONE NA ZBIÓRCE TO NIE SĄ DOSTĘPNE ŚRODKI DLA MNIE. NIE ZAKŁADAŁAM NOWEJ ZBIÓRKI, ŻEBY NIKOGO NIE WPROWADZAĆ W BŁĄD! MAM NADZIEJĘ, ŻE TERAZ WSZYSTKO JEST JUŻ JASNE. 

BŁAGAM O PILNĄ POMOC! Z WASZĄ POMOCĄ MOŻE SIĘ UDAĆ. MOJE ŻYCIE PRZELICZANE JEST OBECNIE NA PIENIĄDZE I TYLKO WY MOŻECIE MNIE URATOWAĆ!


Tak znikam...

Jestem młoda i chcę żyć. System mnie zostawił i los mój zależy tylko od Was. Moja sprawa w sądzie przeciwko ZUS trwa już ponad rok, dokładnie od lipca 2023. To właśnie wtedy zostałam bez środków do życia, bez świadczeń nawet bez ubezpieczenia. Jak to się dzieje u nas w Państwie ludzie chorzy zostają bez opieki, wsparcia, pozostawieni sami sobie. 

BARDZO PROSZĘ O UDOSTĘPNIENIA, może znajdzie się ktoś kto ma dużo Obserwujących i zechce mi pomóc? Moje zasięgi są bardzo słabe, co widać po liczbie osób wpłacających. Tym samym już na starcie jestem przegrana.

Moje życie zmieniło się w jednej minucie, z osoby cieszącej się, przyjacielskiej, pracowitej i szczęśliwej stałam się swoim cieniem, smutkiem, żalem. Uśmiech odszedł razem ze szczęściem. Żyje w koszmarze zwanym życiem. 

Straciłam wszystko: pracę, oszczędności, świadczenia i wielu znajomych, to ostatnie było dla mnie najbardziej bolesne. Życie potrafi otworzyć nam oczy.

Posłuchajcie SWOJEGO SERCA i pomóżcie mi w walce o życie!

*****

Aktualizacja 20.08.2024 - zaznaczam, że jest to data aktualizacji zbiórki. Sama zbiórka jest tu od dawna i ostatnio, od kilku miesięcy stanęła w miejscu 😭

Tak, jak obiecałam, załączam rachunki z gabinetu stomatologicznego w tym 2 usługi chirurgiczne.
To niestety nie wszystko... Za 2 tygodnie muszę wrócić na zdjęcie szwów i kontrolę. Za 3 miesiące będę miała wstawiane zęby.


Ból jest okrutny. Niestety taka jest cena za zapobieganie powstania zakażeń krwi.
Trzymajcie proszę za mnie kciuki, oby wszystko szybko się goiło i żebym nie miała stanów zapalnych.

Koszt mojego leczenia jest okropnie wysoki, muszę uzbierać 10 000,00 zł. Dlatego już dziś PROSZĘ O CEGIEŁKI, leczenia w tak dużej kwocie nie planowałam, niestety wyszło inaczej.
Proszę również o udostępnienia, generalnie Wasze wsparcie jest dla mnie BEZCENNE.

Kocham Was 🩷

-------------------


Ostatnio dziękowałam Wam za wsparcie, które mi okazaliście. Dzisiaj zwracam się ponownie z prośbą o PILNĄ prośbą. 

Mój stan pogarsza się z dnia na dzień. Na chwilę obecną mam już 3 guzy z czego 2 do natychmiastowej operacji (tu mogłam załączyć tylko jedno zdjęcie). Kolejny guz jest w okolicach obojczyka. Mam 41 lat i chciałabym jeszcze pożyć, nawet jeśli będzie to kilka lat. 

Przede mną jeszcze 4-tygodniowy szpital, gdzie będzie mi zapewnione wsparcie psychologów. Mam mieć dobrane leki, aby obniżyć poziom stresu. W warunkach szpitalnych na bieżąco będzie widać jak i na co reaguję, a na co nie.  Terapia jest nieodłącznym elementem leczenia. Nabieram tam sił do dalszej walki. Także takie właśnie mam plany na wakacje :)

Jeszcze ostatnio oszukiwałam się, że tak musi być, że widocznie na mnie pora bym cierpiała za innych i ok. bo mam się za silną osobę, zawsze walczę do końca. Niestety to co miało być już za mną jest przede mną ze zdwojoną siłą. Błagam Was o ludzką pomoc i wsparcie. Staram się przeżywać każdy dzień z uśmiechem.

Kochani czekają mnie kolejne operacje, nie ukrywam, że czas ma duże znaczenie. Lekarze idą w kierunku nowotworu tkanek miękkich, z uwagi na ilość guzów, raczej jest to nowotwór złośliwy. Twierdzą jednak, że pomimo nowych zmian, powinnam powrócić do zdrowia, o ile nic nowego się nie pojawi. 

Mam szczerą nadzieję, że tym razem los będzie dla mnie łaskawszy.
Trzymajcie mocno kciuki. 

Błagam o liczne udostępnienia i pomoc finansową, każda złotówka ma ogromne znaczenie. Wiem, że okres wakacyjny to okres wydatków, mam jednak nadzieję, że symboliczne 5 zł nie obciąży Waszych portfeli, a dla mnie otworzy drogę do dalszego leczenia.

Z góry BARDZO Wam dziękuję 🩷🩷🩷
Pomódlcie się za mnie, proszę.
Będę informowała o postępach na bieżąco.

****************************************************************

BARDZO DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM DARCZYŃCĄ ZA KAŻDĄ WPŁATĘ. TERAZ JUŻ TYLKO SZPITAL (4 CZERWIEC - 7 LIPIEC) A POTEM TERAPIA I REHABILITACJA.  W MIĘDZYCZASIE DOWIEM SIĘ O WYSOKOŚCI RACHUNKÓW ZA LEKI, TERAPIĘ I ROCZNĄ REHABILITACJĘ PRAWEGO BARKU. 

RAZ JESZCZE BARDZO DZIĘKUJĘ! BĘDĘ SIĘ ODZYWAĆ :)

TRZYMAJCIE KCIUKI.


Rachunki z marca 2024 za leki (stałe) + wizyty u lekarzy + rehabilitacje w sumie: ok. 3500 zł

To jest min. wydatków na miesiąc. Do tego potrzebuję jeszcze 1200 zł na wizyty u lekarzy i ok. 2000 zł na powtarzanie i nowe badania. 

Jeśli już zawitaliście na moją zbiórkę zostawcie proszę swoją cegiełkę i udostępnijcie dalej. Mogę obiecać, że będę walczyć z całych sił. Wasza pomoc nie pójdzie na marne. Dziękuję.

BŁAGAMY. TYLKO WY MOŻECIE MOŻECIE URATOWAĆ ŻYCIE PAULINY

Bardzo potrzebuję Waszej pomocy. Nie mam środków na leczenie, badania, terapię, kolejny zabieg, rehabilitację, dentystę . Jestem niezdolna do pracy, moja przyszłość jest nieznana. Dlatego ośmielam się Was prosić o wpłaty (każda złotówka się liczy) i udostępnienia, gdzie tylko możecie udostępnić moją zbiórkę.

Jestem 40-sto letnią kobietą, której świat zawalił się 3 lata temu. Kiedyś pełna optymizmu, radosna, uśmiechnięta, niosąc pomoc każdemu, kto pomocy potrzebował, zakochana w muzyce, kochająca życie nagle straciłam wszystko. Dziś nie ma we mnie nic z tamtej osoby. Jestem bardzo zmęczona, pogrążona w bólu, nie mająca dla siebie współczucia, nienawidząca siebie i świata, cierpię na bezsenność, moje życie jest pełne lęków, ale dzięki Wam dalej walczę. Potrzebowałam i potrzebuje psychiatry i terapii. Niestety tak się zdarza ludziom, którzy są w stanie ciągłego ból. 

Kilka słów o tym jak wszystko się zaczęło. W styczniu w dniu moich imienin dostałam nagle objawy choroby, której do dnia dzisiejszego nie nazwano. Tydzień wcześniej przestałam jeść. Żyłam tylko o wodzie... W ten dzień odwiedzili mnie rodzice z wymarzonym jabłkiem, miałam wręcz niesamowitą ochotę na jabłko..zjadłam je z rozkoszą. Chwilkę posiedzieliśmy. Gdzieś 10 min. po ich wyjściu dostałam dreszczy, zmierzyłam temperaturę i nagle miałam 40 stopni. Towarzyszyły mi straszne dreszcze wręcz drgawki. Byłam zupełnie sztywna przez kilka minut, moje serce biło jak szalone czułam się jakbym miała umrzeć. Wymiotował i nagle temperatura spadła poczułam się lepiej. Nic już nie jadłam trochę piłam. Przespałam noc. Kolejnego dnia znów bardzo chciało mi się pić. Czułam jak rośnie mi temperatura, nie wstałam jeszcze z łóżka i znów to samo wymioty, temperatura, drgawki, ból serca. Myślałam, że to koniec, że drugiego ataku nie przeżyje. Jednak przeżyłam. Tym razem zebrałam się do łazienki otworzyłam drzwi wejściowe i od razu zadzwoniłam do rodziców, powiedziałam tylko: ratujcie mnie. Od tamtej chwili przeżywałam atak za atakiem. Rodzicie dotarli. Ja byłam już nieprzytomna. Z ich opowieści wiem, że mnie ubrali i zabrali do lekarza. Doktor była tak przerażona moim stanem, powiedziała, że to będzie walka o życie, przepisała leki i wróciliśmy do domu. Moja saturacja wskazywała 70. Ja ledwo łykałam powietrze, wręcz dusiłam się. Świadomość odzyskałam po 3 dniach. Przyjmowałam tlen, nic nie jadłam ani nie piłam i tak przez 3 tygodnie. 

Ledwo zaczęłam przyjmować pokarmy i kolejna infekcja. Lewa noga, sztywna, rwący ból, płacz i niemoc. Nic nie działało, nic nie pomagało zwalczyć bólu. Kolejny koszmar. Dostałam zastrzyki, działały przez 4 godziny dziennie. Normalnie darłam się w nocy z bólu, wszystko trwało ponad miesiąc. Wybrałam 60 zastrzyków i 5 sterydów. W końcu noga przestała boleć. Ucieszyłam się jak nigdy. Moc wróciła. Będę żyć. 

Budzę się następnego dnia. Nie mogę ruszyć prawą ręką. Boże dlaczego??? Totalna blokada ręki, ani do góry ani do dołu, znów okropny ból przy każdym ruchu... Kolejna infekcja. Do lekarza i znów zastrzyki, tym razem nie pomogły. Ból usytuował się w obojczyku.. czyli miałam już całą rękę nie sprawną obojczyk a za kilka dni kręgosłup szyjny i okropna opuchlizna z przodu szyi. Próbowałam wszystkiego... Nawet odwiedziłam kręglarza... Co ja tam przeżyłam - koszmar. W końcu zaczęłam się dusić w nocy, oddychałam tylko wtedy kiedy miałam odchyloną głowę do tyłu. 

Szpital, w sumie 3 szpitale, może Was zaskoczę, ale nigdzie nie chcieli mnie przyjąć, ciągle słyszałam, że nie mogą mnie przyjąć bo po pierwsze nie wiedzą co mi jest, po drugie to na pewno nie ich profesja. Ostatnia była chirurgia klatki piersiowej. Tu z krzykiem mamy i moim płaczem w końcu się udało. Za kilka godzin byłam już pacjentką. Leżałam tak w bólu kolejne 10 dni, dostawałam na raz 3 antybiotyki i 6 razy dziennie zastrzyki przeciwbólowe. Nic się nie poprawiało. W sobotę zawołano mnie do pokoju zabiegowego. Mega wystraszona, poszłam. Sam Pan Ordynator się mną zajął. Spytałam co będziemy robić, w odpowiedzi usłyszałam biopsję..zapytałam czy strzykawką, tak. Kładę się na stół, zakładają mi niebieskie ubranko, potem jakieś dodatkowe szmaty przy szyi i słyszę, podaj mi proszę skalpel, największy. Zaczęłam szlochać ze strachu, bólu, normalnie rzucało mnie na stole. Chirurg złapał mnie za rękę i usłyszałam jesteś bardzo dzielna. Bez znieczulenia czułam jak nacina mi skórę (już bez płaczu), a potem zaczął mi grzebać w ranie, żeby pobrać wycinki. Infekcja była bardzo zaawansowana. Ropa zalała mi całą szyję, włosy... Poczułam ulgę.  Chirurg wycisnął ze mnie każdą krople tego dziadostwa. Okazało się, że rana wewnątrz miała 15 cm głębokości, choć badania wskazywały 3-4 cm. Opatrzyli mnie i odprowadzili do pokoju. Sączek zalewał się krwią co kilka minut. Obklejali mnie co kilka minut. To pierwsza noc, którą przespałam. Drugi dzień usuwanie sączka. Pielęgniarka zapewniała mnie, że nic nie poczuję. Przyszedł lekarz i wyciągał go ze mnie...myślałam, że to nigdy się nie skończy, mój sączek miał zaledwie 60-80 cm. Założono mi nowy, znacznie krótszy. I znów antybiotyki i leki przeciwbólowe. Wyszłam ze szpitala. Przez kilka miesięcy co 4 dni meldowałam się w szpitalu na zmianę sączków i kolejne antybiotyki i przeciwbólowe. Przyszła pora na kolejną tomografię. Przeżyłam szok....okazało się, że opuchlizna zeszła więc zewnętrznie było ok, ale stan zapalny nadal występuje, co więcej pojawiają się ubytki kości i to w miejscu łączenia barku z mostkiem. 

Dzięki pomocy dobrych ludzi usztywniono mi mostek i żyję... Niestety nie wszystko się udało. Kilka dni temu minął rok od ostatniego zabiegu. Nadal jestem pod opieką chirurga i ortopedy. Stan zapalny też się utrzymuje i znów pojawiają się kolejne ubytki kości. Ponownie grozi mi rozpad mostka. Moje życie w niczym nie przypomina tego sprzed 3 lat. 

Ostatni tomograf wykazał więcej chorób, moja lewa nerka nie pracuje poprawnie, mam ostre zapalenie błony śluzowej, muszę zrobić kolejne badania w tym na prawe kolano, w międzyczasie dostałam cukrzycy, mam wysoki puls, arytmię serca i zaskakująco chorują mi oczy. Znów odczuwam ten okropny ból. Równie straszne jest to, że przez to zakażenie cierpią moje zęby, kruszą się jeden po drugim. Do dziś straciłam tak 5 zębów. Tylko tym razem nie jestem już tak silna psychicznie. Przeżyłam ostre załamanie nerwowe z próbą S. Mimo tego wszystkiego, dzięki Wam walczę i nigdy się nie poddam. Nawet nie wiecie ile dla mnie znaczy Wasza pomoc, wsparcie, każde udostępnienie a chyba najbardziej Wasze wiadomości, telefony. Jestem Wam dozgonnie wdzięczna! ❤️❤️❤️

Od lipca nie otrzymuje żadnych świadczeń. Leki kupują mi rodzice. Wiem, że ich liczba się zwiększy i tutaj proszę o Waszą pomoc. Potrzebuję też terapii, takiej 3-miesięcznej i tutaj też po cichu liczę, że mi pomożecie. Będę bardzo wdzięczna za każdą złotówkę. Badania na zakażenie bakteryjne nadal trwają, bo jak do dziś nie postawiono mi diagnozy. Jestem jedynym takim przypadkiem w Polsce, nieodgadnionym i nie zdiagnozowanym. Nie wiem czego mam się spodziewać jutro... Muszę przyznać, że zniknęłam z życia moich przyjaciół, znajomych. Dzięki Wam nie jestem sama.

Ośmielam się jednak prosić o Waszą pomoc, na tyle na ile będziecie mogli mnie wesprzeć. Jesteście nadzieją na zaprzestanie rozwijania się kolejnych chorób i leczenie obecnych. Niestety ZUS i NFZ nie działają na korzyść pacjenta a terminy do specjalistów to ok. 6 m-cy. Z serca bardzo Wam dziękuję. Bądźcie ze mną do końca (leczenia, diagnostyki i mam nadzieję wyzdrowienia, a przynajmniej polepszenia).

Wierzę,  że dla mnie światełko jeszcze nie zgasło 🌞

Dziękuję!

Aktualizacje


  • Paulina Poto - awatar

    Paulina Poto

    26.12.2024
    26.12.2024

    Życzę Wam samych cudowności, a w tym dużo zdrowia dla Was i Waszych rodzin, oddanych przyjaciół, prawdziwej miłości, sukcesów, spełnienia marzeń, niezapomnianych wycieczek, przepięknych widoków, uśmiechów w deszczu i kogoś z kim będziecie się uśmiechać. Moje serce (chociaż daleko) już macie ❤️❤️❤️ I tylko dzięki Wam nie czuję się, aż tak samotnie.



    Wszyscy życzyliście mi zdrowia i bardzo Wam za to dziękuję. Może kiedyś nadejdzie taki dzień i dla mnie. Niestety padło też kilka pytań i tylko dlatego, że nie chce, żebyście pomyśleli, że ich nie odczytałam, albo specjalnie nie odpowiadam, odpiszę tu i teraz. Pamiętajcie jednak, że sami chcieliście ;-)

    1. Jak zdrówko? Tu chciałabym powiedzieć, że super, że wszystko idzie do przodu... Ale nic z tego nie jest prawdą. Wiecie na pewno, że nie uzbierałam całej kwoty do 24.12.2024, zabrakło mi 571 zł do potwierdzenia terminu operacji. Teraz muszę już uzbierać całą wymaganą kwotę czyli jakieś prawie 50%. I wiecie co trzeba robić, prosić, żebrać, udostępniać i błagać na kolanach. Wszystko to dodatkowo wykańcza mnie psychicznie, bo jeśli myślicie, że ktoś ma do tego predyspozycję to bardzo się dziwicie. Ja prosząc o pomoc staram się nie czuć nic.

    2.Jak Sunia?

    https://pomagam.pl/lorunia

    No cóż do weterynarza trafiłyśmy w niedzielę, pobrano jej krew, podłączono kroplówkę i podano 3 zastrzyki. W domu byłyśmy późnym wieczorem. Kocham Lorę tak bardzo, że podobno okropnie wyglądałam... Nie wiem jak mama jeszcze to rozróżnia, cały czas wyglądam okropnie... W nocy Lora bardzo płakała, znów nie mogła nawet stanąć na tylne nóżki i podobnie jak wcześniej kawałek serca się złamał. Wzięłam ją na ręce (ja całkowicie bezsilna ledwo utrzymująca na nogach podniosłam te 45 kg mojej miłości, przygotowałam jej osobną poduszkę, przykryłam wspólną kołdrą i przytuliłam. Zasnęła już nie płakała, za to ja przewyłam całą noc. Jest we mnie tyle samo miłości co samotności. W poniedziałek znów zastrzyki i kroplówka. Przesiedziałysmy.

    2 godziny na kafelkach. Dostałyśmy antybiotyki na dnie świątecznie. W poniedziałek zadzwoniono do nas wieczorem z informacją, że Lora ma bardzo złe wyniki trzustki i wątroby i że oczywiście można próbować, ale nie dostaniemy gwarancji na wyleczenie. MY WALCZYMY! NIE ODDAM JEJ I NIE DAM SIĘ JEJ PODDAĆ. Bez niej mnie też nie będzie.

    3. Depresja. Nie da się z nią zaprzyjaźnić, nawet jak czujesz, że masz bestię to ona odpowie ze zdwojoną siła i powali Cię na łopatki.. u mnie prosto działa jedna zasada, żyję dla rodziców, siostry i dzieciaczków z bidulka i innych tych bliższych.

    4. I już mam nadzieję ostatnie pytanie. Prezent pod choinkę. Oszalała bym gdyby ktoś zabrał mnie do Finlandii, bym mogła cieszyć się spotkaniem ze znajomymi i aby tez szczery uśmiech powrócił razem z radością serca. Chciałabym cieszyć się śniegiem i lodem. Chciałabym raz jeden przed śmiercią stanąc na fińskiej ziemi. Chciałabym odwiedzić skanseny, usiąść na jednym w kamieni na skalistej plaży i wypłakać się za wszystkie czasy.



    5. Przegapiła bym prezenty. Chyba zwyciężyłam. Pod choinką znalazłam torby z lekami, narzędziami do podawania sobie kroplówek i takie tam. Wyjątkiem i najpiękniejszym prezentem była mleczna czekolada z orzechami.



    Nowy 2025

    Chciałabym napisać tylko gdzie będę musiała się umówić się w nowym roku (to ta druga część kwoty zbiórki):

    Onkolog

    Chirurg

    Anestezjolog

    Neurolog

    Endokrynolog

    Psychiatra

    Psycholog / terapia

    Urolog

    Diabetyk

    To takie najważniejsze badania i wizyty.

    28 grudnia kończę 42 lata, jeśli uważacie, że mam żyć dalej, polecam moją zbiórkę i udostępnienia. Będę mogła powtórzyć leki w prezencie :) :) :)



    Kocham Was!

Słowa wsparcia

Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲


  • Anonimowy Darczyńca - awatar

    Anonimowy Darczyńca

    27.11.2024
    27.11.2024

    Powodzenia Życzę zdrowia

  • Katarzyna - awatar

    Katarzyna

    28.10.2024
    28.10.2024

    Nie poddawaj się Paulinko!

  • Martyna :) - awatar

    Martyna :)

    04.10.2024
    04.10.2024

    Trzymam kciuki ✊ Wszystko się ułoży 🫶

  • Kate Burchell - awatar

    Kate Burchell

    19.09.2024
    19.09.2024

    Uda ci się ❤️

  • Wojaszek - awatar

    Wojaszek

    08.09.2024
    08.09.2024

    Wracaj do zdrowia

68 111 zł  z 96 000 zł (Cel)
Wpłaciło 449 osób
Wpłać terazUdostępnij
 
Paulina Poto - awatar

Paulina Poto

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 449

Beata - awatar
Beata
20
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Nati - awatar
Nati
100
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
300
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
10
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

Załóż swoją pierwszą zbiórkę

Zbieraj pieniądze na to, czego
najbardziej potrzebujesz już dziś!

Jak założyć zbiórkę na Pomagam.pl

Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.

Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.

Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.

Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.

W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).

W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.

Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.

Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.

Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.

Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.

Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij