Nazywam się Justyna, mam 36 lat, z zawodu jestem pielęgniarką. Od roku jestem na świadczeniu rehabilitacyjnym ZUS po tym jak pogorszył się mój stan zdrowia psychicznego, weszłam w ciężki epizod depresji, codziennie myślałam kiedy skończy się to moje życie i czy mogłabym sobie pomóc odbierając je. Cierpię na kompleksowy zespół stresu pourazowego związany jest z wykorzystaniem seksualnym przez księży.
Jestem w ciągłym leczeniu od 2017 roku, biorę leki, korzystam z psychoterapii - za wszystko oczywiście płace lub staram się płacić sama, bo kościół, fundacja Św. Józefa mnie olali, odmawiając wsparcia - jak zwykle, dla kościoła jestem nikim.
U mojego terapeuty dług rośnie, nie chce już tego liczyć, bo przeraża mnie ta kwota, jest to ponad 20 tysięcy złotych. Jestem mu wdzięczna za to, że prowadzi moją terapie i nie muszę płacić na już - nie mam z czego. Obecnie mam problem z wykupieniem wszystkich leków (choć niektóre są w jakiejś części refundowanie) - brakuje mi środków.
Ostatnio mój stan się pogorszył, cały czas płacze, bez powodu, nie umiem się ucieszyć z niczego, nawet kiedy wszystko się jakimś cudem udaje. Jestem ciągle zmęczona, rozkojarzona, boli mnie wszystko w moim ciele, czasem czuje że tonę, nie mogę oddychać. Mam myśli żeby to zakończyć...
A Kościół, znów ma mnie w d... kolejny zakon pokazał mi środkowy palec, nie chcą się spotkać, porozmawiać, wysłuchać mnie, o wsparciu nie wspomnę. To mnie w tym czasie najbardziej przygniotło. Doprowadziło do zachowań autoagresywnych i zwątpienia, że moje życie ma jeszcze jakiś sens....
Nie wiem, czy mam prawo prosić Was o pieniądze, zawsze było to dla mnie bardzo trudne i cały czas jest trudne.
Jeśli ktoś z Was jest mi wstanie pomóc, podać rękę, wpłacić cokolwiek, to będę wdzięczna...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Paweł
Wszystkiego dobrego 💚