Ostatni czas jest dosyć intensywny. Ciężko było informować Was na bieżąco, bo ilość rzeczy do zrobienia była przytłaczająca.
W ostatnich dwóch tygodniach trafiły do nas 4 szczury, 2 króliki oraz 4 koszatniczki.
Seba - młody królik baran, oczywiscie z kokcydiozą, porzucony na bydgoskich Wyżynach jak ostatni śmieć. Bo po co komu taka “rzecz”? Już spotkaliśmy się niedawno na naszym profilu, że to tylko mięso i powinno zostać tam gdzie jest. Bo takim mięsem nie ma co się przejmować. A my sami mamy zrobić rachunek sumienia za to, że osądzamy osobę która go wyrzuciła. Ale modlitwa tu nie pomoże.
Eryk - także młody królik baran, także z kokcydiozą, porzucony na działkach budowlanych w Osielsku. Odzew części ludzi podobny jak w przypadku Sebastiana. “Zostawcie go tam gdzie jest, dajcie mu spokój”. Otóż nie, królik domowy nie przeżyje na ulicy. Wstyd, że jeszcze trzeba to tłumaczyć.
Apollo i Dionizos - koszatniczki bestialsko wyrzucone na plac zabaw przy przedszkolu. Przerażone i głodne, na szczęście udało się je złapać. Mamy nadzieję, że byli tylko oni, że żadna tam nie umarła…
Bójka i Brawurka - powrót z adopcji po 4 latach. Ich stan zdrowia przerósł właścicieli. W tym momencie walczą o każdy gram. W przypadku Bójki odpowiednio ujętym epitetem jest “kachektyczna”. Brawurka także ma niedowagę. Obie dziewczynki będąc musiały przejść korektę zębów.
Flip i Flap - dla odróżnienia ta dwójka była kochana i to od razu widać w ich zachowaniu. Zdecydowaliśmy się przyjąć ich pod nasze skrzydła przez brak możliwości dalszej, należytej, opieki dawnej właścicielki. U nich leczymy wszy, giardię oraz zapalenie ucha.
Kiwi i Melon - wyciągnięci z giełdy zwierząt. Tutaj również chciano dobrze, ale wyszło jak wyszło. Bardzo urocze dzieciaki, jeszcze się boją. Również nie są okazami zdrowia (bo jakżeby inaczej?), kichanie, giardia oraz zapalenie ucha.
Część historii naszych podopiecznych to ogrom bólu, zaniedbania i ludzkiej obojętności. A dla nas – kolejne dni pełne walki o zdrowie i życie zwierząt, które same nigdy nie miałyby szansy przetrwać. Leczenia, badania, specjalistyczne karmy i zabiegi pochłaniają ogromne środki, a my nie mamy chwili oddechu – bo zawsze czeka ktoś następny.
Dlatego prosimy Was o wsparcie. Każda złotówka ma znaczenie, każdy gest daje nam siłę, by nie odwracać wzroku od tych, których inni wyrzucili jak niepotrzebny przedmiot. Dzięki Wam możemy pokazać im, że jednak są ważne, że ich życie ma wartość.
Pomóżcie nam ratować Sebę, Eryka, Apollo, Dionizosa, Bójkę, Brawurkę, Flipa, Flapa, Kiwi i Melona, a także resztę zwierząt.. Dla nich każdy dzień to walka – a razem możemy sprawić, że zwyciężą.
Kwota duża. Ale niestety za leczenie, badania, zabiegi trzeba płacić. A to ogrom zwierzaków.
Może się uda. Może wszyscy dostaniemy szansę, żeby to przetrwać...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Liliana
Zdrówka ❤