Błagam o pomoc, wiem, że proszę o wiele, ale los nie pozostawil mi wyjścia.
Dzień 22 listopada był dla naszej rodziny najgorszym jaki można sobie wyobrazić. To wtedy mój mąż i ukochany tata naszych dzieci zginął wracając z pracy do domu.
Pozostawił nas samych na tym świecie, naszego niespełna 6 letniego synka i córeczkę, której nie było dane poznać taty. Urodziła się 17 grudnia i nigdy nie zazna ogromu miłości jaką Paweł darzył ją gdy była jeszcze w brzuchu.
Za chwilę zostaniemy bez dachu nad głową, nie stać mnie na dalszy wynajem mieszkania, do tej pory we dwójkę dawaliśmy sobie świetnie radę, ale teraz gdy jestem sama... Nie radzę sobie.
Zbieram na remont mieszkania, które uzyskaliśmy od miasta.
Niestety stan jest krytyczny, jest potrzebny ogrom pracy i nakładu finansowego.
Sama sobie nie poradzę, mam ręce zdolne do pracy i chęci, jednak jako samotna już matka nie jestem w stanie uzbierać funduszy na remont.
Walczę, walczę dla dzieci.... Chcę im dać spokojny dom, tego napewno pragnąłby mój mąż, bo dzieci były dla niego wszystkim.
Dziękuję wszystkim, którzy dorzucą chociaż złotówkę do tego abym stanęła na nogi a moje dzieci miały ciepły, przytulny kawałek swojego świata.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!