Miniony weekend był dla mnie ale przede wszystkim dla 2 zwierząt koszmarem. :(
W sobotę Marta zadzwoniła, że znalazła kotka z biegunką w złym stanie. Długo nie myśląc ruszyłam na pomoc. To co zobaczyłam pod ogonem sprawiło, że osłupiałam. Odbyt pełen larw!!! Rój larw wychodził z odbytu. Widok przerażający. :(
Wiem, że nie miło się na to patrzy ale tylko w ten sposób jestem w stanie przekazać Wam co czuliśmy my i ten kot. Niestety w popołudniowych godzinach w weekend pomocy musieliśmy szukać w gabinecie oddalonym od nas ok. 65 km. Kotek został pod opieką przychodni Pupil w Kielcach. Cudowny , przetowarzyski kot, który mimo, że robale zjadały go od środka łasił się, szukał kontaktu z człowiekiem. Walczył dzielnie przez dobę ale w momencie kiedy po kilkunastu godzinach załatwiał się dalej robalami i wyraźnie stracił siły nie mogliśmy go dalej męczyć i pozwolić, aby został zjadany na żywca. To co przeżył ten kot to piekło. PIEKŁO W NAJGORSZEJ POSTACI. Jedyne co mogę to przeprosić go za ludzi. Przeprosić go za człowieka, który pozwolił przyjść mu na świat a potem zafundował niewyobrażalne cierpienie. Fv za jego walkę, eutanazje i utylizacje wyniosła nas 474 zł.
Dzień później w niedziele Pani Karolina znalazła martwe szczeniaki a wraz z nimi jednego, który żył. Po wydarzeniu z soboty miałam w sobie ogromny ból i poczucie, że tylko szybka reakcja pozwoli nie dopuścić do sytuacji, że stracimy kolejne- tak cenne dla mnie życie. Niestety szczeniak zanim go przejęliśmy został nakarmiony zwykłym mlekiem a na dodoatek zachłyśniety. Za droga był bardzo grzeczny, za grzeczny jak na wygłodniałego 3 tyg. szczeniaka. W domu zaczął się krztusić, sztywnieć, tracić oddech. Szybki telefon do pupila, kilka wskazówek co robić, żeby udało mu się przetrwać przez tą godzinę i udało się. Dostał od razu leki odchrztusne a następne wylądował w inkubatorze.
Rokowania były bardzo ostrożne.
Na szczęście to silny chłopak i dzisiaj dostałam informację, że żyje a nawet chodzi po inkubatorze i płacze w niebogłosy. :) Uff, tym razem zdążyliśmy na czas. Za jego ratowanie fv 304 zł.Powiem szczerze, że jestem w szoku. Działam pod wpływem chwili. Jest serce, które bije- ratujemy! Ale teraz nadszedł moment, gdzie uregulować muszę 778 zł. :( To kosmiczna kwota, biorąc pod uwagę, że są inne zwierzaki, które też muszą być leczone, mieć co jeść itp. :(
BŁAGAM O POMOC :(.
Zbiorka jest na kwotę 878 zł, dodałam 100 zł czyli chociaż część kosztów paliwa( 3 x 130 km, 390 km- 2 razy do weterynarza + odbiór szczeniaka).
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!