Moi drodzy!
Bardzo Was proszę o pomoc!!!
Mój kochany Bajlo potrzebuje żyć!
Zaczęło się od kataru, gorączki i osłabienia.
Weterynarz stwierdził , że to grypa.
Minęły 3 dni a mój Bajlo czuł się jeszcze gorzej.
Wiecznie spał😔
Kiedy nie widziałam poprawy, zawiozłam Bajlo ponownie do weterynarza.Dopiero wtedy zrobił mu wszystkie badania.Okazało się, że mój kochany pies ma babeszjozę😢 groźna choroba przenoszona przez kleszcze.
Nasza walka o Bajlo trwa już 3 miesiące.
Choroba ta występuje u psów na całym świecie, a w Europie obecna jest od około 100 lat. Chorobę wywołuje pierwotniak Babesia canis, który przebywa w gruczołach ślinowych kleszcza. Kiedy kleszcz pobiera krew, jednocześnie wpuszcza do rany ślinę zawierającą pasożyty, a te atakują krwinki czerwone. Babeszje kilka dni przebywają w erytrocytach, gdzie dzielą się, produkując postacie potomne. Następnie wszystkie opuszczają krwinkę czerwoną, jednocześnie doprowadzając do jej zniszczenia i atakują kolejne krwinki. Proces ten prowadzi w konsekwencji do groźnej dla życia anemii. To jednak nie jedyny problem. Pasożyty opuszczając krwinkę czerwoną wydalają do krwi liczne produkty przemiany materii i toksyny, które powodują uszkodzenia wątroby, nerek, trzustki a czasami także mózgu.
W przypadku Bajlo nerki zostały już zaatakowane , ma także zachwiania równowagi.
Po ciężkiej anemii ,Bajlo był już raz poddany transfuzji krwi.
Dodatkowo wdrażamy po raz drugi antybiotykoterapię oraz dodatkowe leki – w zależności od objawów towarzyszących.
Zapożyczyliśmy się od znajomych i rodziny na ratowanie Bajlo.
Dlatego z wielką prośbą zwracam się do Was kochani.
Błagam!Pomóżcie ratować nam naszego BAJLO❤️
Każda złotówka się liczy.
Razem możemy pomóc w cierpieniu Bajlo i ratować mu życie.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!