Witam. Bardzo proszę o poświęcenie kilku minut na przeczytanie. Bardzo ciężko jest mi to pisać. Mam dwoje dzieci z poprzedniego związku, jedno 15, a drugie 17 lat. Jestem rozwódką - były mąż pił, po kilku latach poznałam mojego obecnego męża, jestem teraz mężatką. Mój obecny był wdowcem z dwojgiem dzieci, które są już na swoim. I właśnie tu zaczyna się ta historia. Na początku cudownie, wszystkio świetnie się układało. 6 lat pięknego związku, potem ślub. Po ślubie zaczyna się ta gorsza historia. Jestem osobą pracującą, bez nałogów, studiuję. Mój mąż na początku nie wykazywał zachowań toksycznych, narcystycznych ani innych. Dopiero później. Uważa się za człowieka bez skazy, człowieka idealnego, zawsze musi być we wszystkim najlepszy. Ciągle żąda żeby mu to udowadniać. Najpierw zaczął mną manipulować, zawsze było tak, że ja robiłam zakupy a on płacił rachunki. Później zaczął mi te rachunki dokładać do moich kosztów. To jego mieszkanie, wykupione na własność ( jego i jego dzieci, jako połowa spadku po mamie). Obecnie płacę więcej niż on + jedzenie, ale nie o tym chciałam pisać. Zaczął krzyczeć, krzyczeć i wyzywać, wyzywa nas ciągle od szmat, od idiotów. Dodam, że nie ma żadnego wykształcenia, ale jest osobą znaną w naszym mieście. Ma pieniądze, zarabia 5-6 razy więcej ode mnie. Ma zachowania psychopatyczne, cokolwiek pójdzie nie po jego myśli jesteśmy wyzywani i gnębieni. Boimy się wchodzić do domu, bo wszystko zależy od jego humoru , jeśli ma dobry to zachowuje się normalnie, a jeśli cokolwiek go zdenerwuje, to wtedy my jesteśmy jak piłeczki, którymi odbija. Dzieci nigdy nie uderzył, ale mi potrafił rozsypać worek ze śmieciami przy nich na głowie. Ubliża nam wszystkim, do syna mówi, że jest debilem, do córki, że jest głupia. Dzieci dobrze się uczą, są szczęśliwe tylko wtedy jeśli go nie ma w pobliżu. Jeżeli chodzi o słownictwo do mnie, to również przechodzi sam siebie. Codziennie przekłada rzeczy w domu, wyzywa nas od tumanów i mówi, że jak byśmy uczestniczyli w życiu domowym to byśmy wiedzieli, gdzie co jest. Dzieci w swoim pokoju mają błysk. Codziennie jak wstają to sprzątają pokój przed pójściem do szkoły. Robią wszystko pod jego dyktando, ja też, po pracy cały czas sprzątam. Jeśli pojawi się gdzieś choćby okruch to jest awantura, wtedy jesteśmy nazywani patologią. Kiedy dzieci się uczą na jakieś ważne sprawdziany to przychodzi i robi im kontrolę porządków, wyrzuca wszystko i każe sprzątać. Wiem, że robi to tylko po to, żeby nic w życiu nie osiągnęli. Bo niestety, ale jego dzieci nie mają żadnego wykształcenia. Nie może znieść, że ktoś chce do czegoś w życiu dojść. Kiedy ja się uczę, krzyczy na mnie, że czytają tylko debile. Jak wspominałam wcześniej pracuje, mam swoją działalność. Starcza mi pieniędzy na rachunki i jedzenie. Wiem, że na wynajmie sobie poradzę, ale nie mam tych pieniędzy na sam wynajem, kaucję i umeblowanie. W tym roku moje dziecko zachorowało. Niestety na chorobę przewlekłą, która będzie z nami do końca życia. Stres niestety też powoduje szybsze nawroty choroby. Raz go tylko spytałam czy pożyczy mi na lekarza, powiedział, że *uj ze mnie nie matka, skoro nie potrafię zarobić na leki. Więcej nie będę go prosić. Mam już po prostu dosyć, przerasta mnie to wszystko. Mam rodziców, ale niestety przez jego zachowanie odsunęli się od nas. Jestem tak naprawdę sama. Jest mi bardzo wstyd to pisać, jestem osobą bardzo ambitną i honorową. Studiuję na kierunku gdzie po ukończeniu go będę pomagać ludziom, ale to też kierunek, który otworzył mi oczy. Jeżeli uda mi się tylko wyprowadzić to od razu złożę papiery rozwodowe. Wczoraj mu się postawiłam, powiedziałam, że nie chce, żeby mnie wyzywał. Zapytał mnie czy wygrałam w totolotka, że jestem taka cwana. Nie zgłaszałam nic na Policję. W naszym mieście nie ma domu samotnej matki ani innej instytucji, która dałaby mi z dnia na dzień dach nad głową. Najpierw chcę żeby było bezpiecznie. Chcę zakończyć wszystkie kontakty z tym człowiekiem, niech sobie żyje sam z tą miłością do samego siebie. Te pieniądze - niby tylko takie pieniądze, to na tą chwilę dla mnie ogromna, nieosiągalna suma. Mogę je nawet oddać w ratach. Tak bardzo marzę o tym żeby moje dzieci miały spokojny dom. Nie załamuje się, bo wiem, że muszę być silna. Bardzo proszę o wsparcie, będę niezmiernie wdzięczna. My chcemy tylko normalnie żyć.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!