Feliś walczy o życie

Podobno koty mają siedem żyć… Sześciomiesięcznemu Feliksowi trzykrotnie udało się uratować życie. Po raz czwarty będzie ciężej, ale nie poddajemy się i walczymy! 

Feliks toczy nierówną walkę ze śmiertelną chorobą. To malutki kotek po przejściach, którego cudem uratowano. W maju, w piątym tygodniu życia został zabrany ze wsi oddalonej od Wrocławia o około 600 km, gdzie dłużej by nie przeżył. Został kopnięty, w wyniku czego doznał problemów neurologicznych, wymiotował, przestał jeść i stał się apatyczny. Po incydencie chwiała mu się główka. Konieczna była natychmiastowa opieka weterynaryjna w całodobowej przychodni. Był zarobaczony, zapchlony, miał też grzybicę, która do tej pory, pomimo leczenia, daje się mu we znaki.

Uratowany, z wielką wolą życia zadomowił się u nas wraz ze swoją siostrą oraz dwójką naszych kocich rezydentów. Po tygodniu miał pierwszą nagłą zapaść krążeniowo-oddechową, która niemalże doprowadziła do jego zgonu. 

Dzięki szybkiej mobilizacji i natychmiastowemu działaniu oraz wsparciu Fundacji Fabryka Dobrych Działań  -  kolejny raz udało się uratować życie Feliksa. 

Dziesiątki wizyt i wykonanych badań pozwoliły go ustabilizować. Młody organizm poradził sobie z problemami, ale nadeszły kolejne - cukrzyca, nerki, wątroba. Trudno było wykonać pobranie krwi z uwagi na jego małą wagę. Po dwóch tygodniach dostał kolejnej nagłej zapaści - po raz trzeci udało mu się uratować życie.

W ostatnich tygodniach Feliksowi pogorszyła się sierść, całkowicie stracił apetyt, dostał gorączki. Antybiotyki nie pomagały. Rozpoczęliśmy diagnostykę, w tym pobieranie krwi. Niestety diagnoza okazała się straszna. Śmiertelna choroba kotów, która doprowadza do zgonu.

Jedyną nadzieję daje terapia, która trwa 84 dni w postaci zastrzyków podawanych codziennie o stałej porze. Leczenie jest kosztowne, a działać trzeba szybko. Postanowiliśmy, że będziemy walczyć o życie naszego małego przyjaciela, póki jest szansa. Dziękujemy wszystkim za wsparcie!