Justyna Przybyszewska
Batonik już po operacji składania łapki. Na razie jest jeszcze słaby i smutny. Mamy nadzieję, że miesiąc z opatrunkiem szybko minie, bo maluch uwielbia harce na świeżym powietrzu. Na razie jednak musi się oszczędzać w zaciszu domowym



Mam na imię Justyna i do niedawna wraz z mężem i dwójką synów prowadziliśmy spokojne życie. Wszystko zmieniło się na tydzień przed Wielkanocą tego roku. Nasz 4.5 letni syn zachorował na cukrzycę typu pierwszego. Był to dla nas ogromny szok. Życie zostało podporządkowane jego chorobie. W międzyczasie nasza suczka zachorowała i niestety nie byliśmy w stanie jej pomóc i odeszła. Dzieci bardzo rozpaczały dlatego wraz z mezem podjelismy decyzję o adopcji pieska, który choć trochę wypełni pustkę po Mice. Oglądaliśmy wiele piesków przed podjęciem decyzji. To właśnie Filip wybrał i nazwał swojego nowego przyjaciela, który okazał się być wspaniałym terapeutą w tym trudnym dla niego czasie.



Anonimowy Darczyńca
Nie lubie psow