Nelka, czyli 8-letni maltańczyk została uratowana z domu, w którym prawdopodobnie przeżyła piekło... Wiemy, że zwierzę służyło do rodzenia szczeniaków i prawdopodobnie było traktowane jedynie jako maszynka do zarabiania pieniędzy. Nela miała prawdopodobnie 7 miotów…
Czy kiedykolwiek doświadczyła miłości i ciepła? Czy prawie 8 lat cierpiała każdego dnia? Tego nie wiemy…
Jakiś czas temu, jeszcze zanim Nelka trafiła do nowego domu, została bardzo mocno pogryziona przez dużego psa. Pies pogryzł ją do tego stopnia, że złamał jej szczękę. Ledwo przeżyła. Trafiła ona do kliniki ze złamaną szczęką, wraz z licznymi obrażeniami. Nelka już wtedy była w złym stanie i walczyła o życie. Na szczęście operacja przebiegła pomyślnie i udało się ją uratować. Pozszywali jej szczękę, lecz Nelka nie wróciła niestety do stanu sprzed tragicznego wypadku…
Następnie, piesek trafił do domu tymczasowego, z którego właśnie my ją zabraliśmy. Adopcyjną “mamą” Nelki jest Pani Grażyna, 67-latka, która przypadkiem natrafiła na ogłoszenie w internecie i jako osoba o wielkim sercu - postanowiła dać Neli nowy dom i pokochać jak własne psie dziecko rasy maltańczyk, o którym zawsze marzyła. Pani Grażyna jest schorowana i utrzymuje się z emerytury i oszczędności.
Adoptując Nelkę, jeszcze nie wiedziała co ją czeka… i przede wszystkim co jeszcze spotka biedną Nelkę…
Na początku Nela była bardzo agresywna i jadła w nieskończoność. Przez pewien czas było ciężko, ponieważ Nela non stop rozdrapywała ranę i wdawało jej się zakażenie. Była też bardzo lękliwa i reagowała agresywnie, kiedy tylko chciało się do niej zbliżyć lub ją pogłaskać. Nie dawała się dotknąć, więc nie można było jej ani umyć pysia, ani wykąpać, ani uczesać. Nie wiemy, czy to z powodu ataku i pogryzienia przez innego psa, czy wobec Neli była też może stosowana przemoc fizyczna.
Problemem było również dosyć spore krwawienie z dróg rodnych, co początkowo zostało pomylone z cieczką, ale gdy krwawienie utrzymywało się już dłuższy czas, około 2 miesiące, wiedzieliśmy już, że coś jest nie tak… W klinice weterynaryjnej podjęto decyzję o usunięciu macicy. Niewiadomo było skąd pochodzi to krwawienie. Nela miała wykonane wszystkie niezbędne badania z krwi, moczu, USG narządów, cytologię, przegląd zębów itd.
Wydawać się mogło, że wszystko jest okej, poza oczywiście tym krwawieniem, ale podczas badań wyszło więcej rzeczy…
(Dokumentacja medyczna na załączonych zdjęciach)
Także jak widzicie, Nelka okazała się być jeszcze bardziej chora niż wszyscy myśleli. Pani zajmująca się zwierzakiem w domu tymczasowym niestety nie poinformowała Pani Grażyny o chorobach i problemach związanych ze zdrowiem psa. Dostała informację, że pies przebywając w klinice, będąc pod opieką najpierw fundacji, a później domu tymczasowego został przebadany i żadna choroba nie została mu oficjalnie zdiagnozowana.
Poza problemami z macicą, Nela ma okropnie chore nerki, podejrzenie chorej wątroby, niedoczynności tarczycy, hipoglikemii, która jest zagrożeniem dla życia więc trzeba będzie koniecznie wprowadzić leczenie, liczne stany zapalne, zaropiałe zęby, które powoli wypadają, problem ze wzrokiem i wytrzeszczem oczu.
Nela siusia co chwilę, czasem nie minie nawet 30 minut, a całe mieszkanie obłożone matami jest i tak zasiusiane, co jest spowodowane chorymi nerkami.
Ten kochany zwierzak ma wielkie łaknienie, niesamowity apetyt i ogromne pragnienie. Co również nie pomaga niestety w trzymaniu moczu przy chorych nerkach. Wychodzenie na dwór nic nie daje, bo Nela ma problem po prostu z trzymaniem moczu i już zaraz po napiciu się/zjedzeniu czegokolwiek - oddaje mocz.
Do kliniki weterynaryjnej musimy chodzić regularnie, czasami codziennie. Przy tak wielu schorzeniach Nela musi być cały czas pod kontrolą lekarza.
Nelce zostało wprowadzone leczenie masą różnych leków i usunięta została macica, wraz z jajnika (sam koszt sterylizacji to około 500 złotych). Do tego antybiotyki.
Niestety prawdopodobnie podczas operacji zaszły nieprawidłowości, takie jak zbyt duże przerwy między szwami, czy też nadmierne napięcie założonych szwów. Nela dostała przepukliny pooperacyjnej. Jej brzuch wyglądał jak piłka i widać było dziurę, która zaraz pęknie i wyjdą jej wnętrzności 😢😭 Taka sytuacja zagraża życiu, więc niezwłocznie zgłosiliśmy się do weterynarza.
Umówieni zostaliśmy na operację usuwania przepukliny. Tak więc znowu kolejna narkoza, kolejny stres, kolejny ból i kolejne cierpienie dla pieska i dla nas… 💔 A co za tym również idzie, kolejne koszta (tym razem operacja wyniosła niecałe 1000 złotych)…
Aktualnie Nelka jest kilka dni po operacji, przyjmuje kilka razy dziennie antybiotyk (co również niesamowicie osłabia wątrobę, nerki, jelita i cały organizm), chodzimy z nią co kilka dni na kontrolę, by na bieżąco sprawdzać czy wszystko jest ok. Od momentu adopcji USG miała już robione blisko 10 razy (koszt jednego badania USG to około 200 złotych). Każda wizyta to koszt kilkuset złotych…
Do tego fryzjer co około półtora miesiąca 160 złotych.
Jednakże kochani, nie poddajemy się i walczymy dalej! 🥺
Na ten moment i tak wygląda już ślicznie w porównaniu do tego, co było 🥰 Pani Grażynka pomimo wieku spisała się na medal ❤️🩹
Aktualnie czekamy aż Nelka skończy antybiotykoterapię i całkowicie zagoi się po kolejnej operacji. W planie mamy leczenie zębów: usuwanie kamienia, wyleczenie stanów zapalnych z zębów oraz pozbycie się ropy, leczenie pozostałych stanów zapalnych w organizmie oraz jak największą poprawę nerek i innych narządów wewnętrznych, by poprawić komfort życia Nelki.
W związku z powyższym, jesteśmy na etapie szukania weterynarza/kliniki weterynaryjnej na terenie Warszawy, po prostu kogoś kto zna się na rzeczy i mógłby pomóc wyzdrowieć Nelce.
Może ktoś z Was zna miejsce godne polecenia, do którego moglibyśmy udać się z sunią? Niestety klinika, w której leczyliśmy Nelę do tej pory, nie jest w stanie nam pomóc.
Jeśli tak, będziemy wdzięczni za pomoc i kontakt w tej sprawie.
Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by pomóc temu biednemu zwierzakowi…
Wstępna diagnostyka za nami, a przed nami długa droga...
Bardzo prosimy o pomoc! Musimy opłacić badania, czekamy na kolejne wyniki. Pani Grażyna utrzymuje się z emerytury i oszczędności.
Czeka nas specjalistyczna karma, leczenie, suplementacja oraz zapewnienie odpowiednich warunków.
Jesteście dla tej suni szansą na lepsze życie.
Teraz, kiedy ma już nowy dom przynajmniej mamy pewność, że już nigdy nie będzie musiała rodzić, trafiła pod opiekę naprawdę kochających ludzi ❤️🩹
Bardzo prosimy o wsparcie i kontakt osoby, które chciałyby dołożyć swoją cegiełkę i pomóc Pani Grażynce zadbać o godne życie Nelki bez cierpienia i bólu. Sama nie ma już siły…
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Justyna Mikolajek
Żadne pies nie powinien przechodzić takiej męki, mamy Maltańczyk suczkę i w życiu nie myślałam żeby stosować taką formę zarobkową!!! Zdrowiej kochana jesteś cudownym piesiem i pełen szacunek dla Pani co się Tobą zaopiekowała.