Cześć, mam na imię Julia i chcę Was dziś poprosić o pomoc dla mojego Taty w powrocie do zdrowia.
Zanim to zrobię, postaram się możliwie krótko opowiedzieć Wam Jego historię.
Od najmłodszych lat, oboje z moim młodszym Bratem, pamiętamy Tatę jako niezwykle aktywną osobę. Zawsze z dziesiątkami pomysłów w głowie, życzliwie nastawiony do świata i ludzi, pędzący przez życie z uśmiechem.
W nocy z 16 na 17lipca 2021 Jego życie nagle stanęło, jakby ktoś wypchnął Go z pędzącego pociągu. W toku diagnostyki na oddziale ratunkowym szpitala, stwierdzono liczne pakiety węzłów chłonnych w obrębie całej jamy brzusznej i zmiany w nerkach. Jeszcze tej nocy wykonano procedury ratujące życie.
Diagnoza brzmiała: Chłoniak grudkowy CS IV wg Ann Arbor – ostatnie, nieuleczalne stadium choroby, 80% zajętego szpiku.
Został zakwalifikowany do chemioterapii, której przyjął w łącznie 8 kursów w okresie od 28.07.2021-10.01.2022, a następnie do dwuletniego leczenia podtrzymującego, które zakończył 22.11.2023.
Nie pamiętam żeby przez cały ten okres, choć raz się żalił. Zawsze uważał, że wszystko jest w głowie, a pozytywne nastawienie bardzo pomaga.
W trakcie leczenia tracił stopniowo włosy, brwi, rzęsy, ale nigdy nie stracił uśmiechu w oczach.
Nie robił tajemnicy ze swojej choroby i starał się dzielić swoim uśmiechem, mając nadzieję, że Jego historia może pomóc choć jednej osobie, która znalazła się w równie trudnej sytuacji życiowej. Nigdy w Jego opowieściach nie było bólu, choć wiem że było go mnóstwo. Zawsze powtarzał, że bywają w życiu rzeczy dużo gorsze niż Jego nowotwór i że jest szczęściarzem.
Przesłanie było niezmienne – nigdy się nie poddawaj.
Tamtej nocy zrobiono Mu dziurę w brzuchu, przez którą wprowadzono cewnik Od lekarza usłyszał wówczas ,,trzeba się pogodzić, że to do końca życia”. Nie pogodził się nigdy i podjął walkę już w trakcie chemioterapii. Przeszedł dwie operacje urologiczne i w październiku2022 dopiął swego. Nigdy nie zapomnę naszej rozmowy po Jego wyjściu ze szpitala.
Musiałam zrobić ten wstęp, żebyście wiedzieli z czym musiał się zmierzyć. Tak sytuacja wygląda dziś:
Tata jest pod stałą opieką lekarską.
Przechodzi okresowe kontrole onkologiczne. Ostatnia tomografia, wykonana 25.05.2024 potwierdziła, że chwilowo nowotwór odpuścił. Ze względu na toksyczność zastosowane go leczenia, znajduje się również pod opieką kardiologiczną. W tym przypadku, wyniki badań są dobre, musi jedynie na stałe przyjmować leki.
Niestety lewa nerka nigdy nie wróciła do pracy. Przeprowadzona 09.11.2023 scyntygrafia, potwierdziła jej afunkcję. Ze względu na ryzyko zatrucia organizmu będzie usunięta.
Tata jest również, o czym już wspomniałam, pod stałą kontrolą urologiczną.
W trakcie cyklicznych badań, stwierdzono, że doszło do nawrotowego zwężenia cewki moczowej. Taka sytuacja niestety potrafi mieć miejsce po wcześniejszych, licznych ingerencjach operacyjnych.
Miał świadomość, że czeka go kolejny zabieg. Kardiolog stwierdził, że serce wytrzyma następną narkozę i tak naprawdę droga była otwarta. Pozostawało wykonanie badania urodynamicznego.
07.05.2024 życie Taty znów zwolniło. Bezpośrednio po badaniu wydarzyło się coś, co wydarzyć się nie powinno. Doszło do całkowitego zatrzymania oddawania moczu i jeszcze tej samej nocy trafił do szpitala, w którym nad ranem kolejny raz zrobiono Mu dziurę w brzuchu.
Tym samym Jego najgorszy koszmar powrócił, ale znów walczy!
Powinien być już po operacji, ale musiał ratować się przed sepsą. W tym czasie cały czas pracował. Doszło do zakażenia bakteryjnego, która doprowadziło w ostatnim miesiącu do ostrego zapalenia najądrza i jądra. Musiał przejść leczenie chemioterapeutykiemi w tej chwili czeka na nowy termin zabiegu.
Podsumowując - o co Was proszę.
Bardzo chcę Mu podarować kilka chwil spokoju. Żeby mógł zrobić tę operację, właściwie się po niej wykurować i pójść na fizjoterapię, która jest niezbędna w walce w następstwami chemioterapii – w tej chwili jest to „tylko” blokowanie stawów, utrudniające chodzenie, ale brak leczenia może doprowadzić do kalectwa.
Nie jestem w stanie zrobić tego sama. Dlatego w tej chwili ośmielam się poprosić Was o pomoc. Ze względu na ryzyko dalszych komplikacji, lekarze zabronili Mu pracy fizycznej, a tylko taką w tej chwili ma (dokładnie miał, bo od dwóch miesięcy niestety nie może pracować, nie ma żadnych wpływów, a musi się leczyć).Wróci do niej najszybciej jak tylko będzie mógł.
Chce walczyć sam, wiem, że nigdy nie poprosi o pomoc. W trakcie choroby wiele razy stał pod ścianą i nigdy tego nie zrobił. Wiem, że nie zrobi tego również teraz.
Dlatego robię to ja. Będę ogromnie wdzięczna za każdą, najmniejszą wpłatę jak również za udostępnianie mojej prośby.
Dziękuję z całego serca.
Julia
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Piotr Tuszyński
Zdrowia :)
Piotr M. (B) 🫶
💪
Przemek
Piotruś dużo zdrówka
Anonimowy Darczyńca
Dużo zdrowia dla Taty.
Anonimowy Darczyńca
Malina, dasz radę!