Nasz Foksterier jest z nami od stycznia, jednak bardzo się z nim zżyliśmy. Niestety, od wtorku źle się czuje. Ostatnie pieniądze wydałam na wizytę u weterynarza, który stwierdził zatrucie pokarmowe (miał biegunkę), kazał dawać węgiel i nawadniać. Niestety, nie ma żadnej poprawy. Biegunki już nie ma, jednak nie chodzi i od wtorku (!!!) jeszcze nic nie zjadł. Dajemy mu pipetką wodę i dziś też len. Żal patrzeć na to, jak cierpi. Boję się, że to bebeszjoza lub parwowiroza, tym bardziej, że we wtorek miał 4 kleszcze. Weterynarz twierdzi, że to nie z tego i że szkoda będzie kasy na badania w kierunku zakażenia kleszczami. Chcę zmienić lekarzam pojechać do kliniki do miasta, bo naprawdę żal mi patrzeć na cierpienie psiaka. Niestety w tym momencie mnie na to nie stać, dlatego proszę o pomoc.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!