Kochani... piesek adaptuje się w domu... stan fizyczny, w porównaniu ze zdjęciem ze schrony - szkielet. Sądziłam, ze biorę pięknego psa... przyjechala 1/5 tego co widzicie. Głód taki, że jadłaby do padnięcia...Psychicznie w początkowych dniach było fatalnie. Strach, przerażenie, ucieczka z posesji... pierwszy raz widziałam psa w takim stanie, naszła mnie obawa, czy da się to ogarnąć. Wyszły na światło dzienne urazy nie do końca wygojone, pies był bity. Aktualnie robi postępy, próbuje się integrować. Bardziej z psami, niż z człowiekiem. W Sobolewie zapewne nie przetrwałaby kolejnego miesiąca.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!