Cześć!
Nazywam się Marianna Micińska i zbieram pieniądze dla rodziny syryjskiej: pani Aminy i jej dzieci: Mohammada (17 lat), Davida (5 lat) i Sahady (4 lata), by mogli wynająć mieszkanie i godnie przeżyć kilka miesięcy w Polsce, zanim otrzymają dokumenty. Przepraszam za jakość zdjęcia, zostało zrobione parę lat temu telefonem z telefonu przez rodzinę Aminy, która została w Syrii; podczas bombardowania. Obecnie rodzina nie ma żadnych zdjęć, wszystko uległo zniszczeniu. Zdjeć dzieci nie dodaję, poniewaz pani Amina nie wyraziła na to zgody. Nie reprezentuję żadnej organizacji, jestem studentką, ktora po prostu chce pomóc. I mam nadzieję, że Wy również zechciecie wesprzeć rodzinę uchodźców z Syrii!
Jak ją poznałam?
Panią Aminę spotkałam któregoś dnia na stacji metra Dworzec Wileński. Błagała ludzi o pomoc, ale nikt do niej nie podchodził. Podeszłam więc i od razu usłyszałam o tragedii, która spotkała tę kobietę w czasie wojny w Syrii. Pochodzi z miasta Homs, które jest obecnie prawie całkowicie zniszczone. Straciła większość rodziny, dom, pracę, całe życie. Przez kilka lat żyła w obozie, albo w ruinach. Jej młodsze dzieci nie pamiętają świata bez wojny. Dopiero teraz, gdy pani Amina dotarła do Polski przez Grecję, Bałkany i Węgry znalazła spokój. Ale nie na długo.
W Polsce:
Skierowano ją do ośrodka dla uchodźców w Białej Podlaskiej, lecz tam nie było miejsca. Wylądowała na ulicy. Przygarnęli ją zwykli mieszkańcy miasta, ale nie mogą robić tego bezpłatnie. Pani Amina musi zapłacić ponad 600 zł, ale nie ma żadnych pieniędzy, bo bez papierów nie może zarabiać.
Problemy że zdrowiem:
W wyniku wypadku w Syrii złamała obojczyk, który nie zrósł się poprawnie i wciąż sprawia ból. Ponadto musi regularnie robić na badania krwi, ponieważ ma podejrzenie białaczki, co wykryto jeszcze w szpitalu polowym w Homs. Szczęśliwie spotkała lekarkę z Warszawy, która obiecała jej darmową poradę. Dzięki temu, że Pani Amina była w Warszawie, miałam szasę ją spotkać. Jednak przy kazdej wizycie w Warszawie musi wtedy zostawiać dzieci w mieszkaniu w Białej Podlaskiej i zawsze bardzo za nimi tęskni. Zaczepiła wielu ludzi, musiała żebrać, którzy pomagali doraźnie - kupowali jedzenie, ubrania, ale potrzebna jest kompleksowa pomoc. Przede wszystkim w wynajęciu mieszkania i w opłaceniu opłat za wyrobienie paszportu syryjskiego.
Na co dokładnie zbieramy?:
500-600 zł miesięcznie za pokój (za tyle ci ludzie w Białej Podlaskiej zgodzili się gościć panią Aminę z dziećmi)
750 euro ~ 3000 zł (opłata za wyrobienie paszportu syryjskiego we Francji: 350 dla dorosłego i 100 od każdej osoby poniżej 18 roku życia)
Pieniądze na życie w Polsce ma około 8 miesięcy (do czasy wyrobienia paszportu)
Na co zostaną przekazane pieniądze?
Przede wszystkim na mieszkanie. Właścicielka nie przedłuży jej najmu bez czynszu za maj. Później na opłatę paszportową. 750 euro jest to cena ustalona przez rząd syryjski. Pani Amina che wyrobić papiery w ambasadzie w Paryżu, ponieważ przedstawicielstwo Syrii w Polsce nie ma takich kompetencji. Poza tym we Francji jest to tańsze niż np. w Niemczech, a rodzina zna francuski.
Pani Amina nie zamierza zostać w Polsce. Po otrzymaniu dokumentów chce wyjechać do siostry do Niemiec. Została ona tam ewakuowana prosto ze szpitala prowizorycznego w Homs, ponieważ stwierdzono u niej raka.
To, że pani Amina po zebraniu pieniedzy chce wyjechać do siostry nie zmienia faktu, że obecnie jest głodna, zagrożona bezdomnością i pozbawiona możliwości legalnej pracy, a jej dzieci szkoły. Dlatego każda złotówka się liczy! Stwórzmy pani Aminie i jej rodzinie bezpieczne schronienie w Polsce i uchrońmy ją przed deportacją do kraju ogarnietego wojną!
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!