Dzień przed tym zanim wziąłem Nirvanę do domu została ona ugryziona w głowę przez innego pieska. Byłem o tym poinformowany, ale mimo wszystko postanowiłem ją wziąć do siebie w ustalonym terminie i zająć się leczeniem na własną rękę, kieszeń. Byliśmy z Nirvaną u Pani wetetynarz, a ja tylko błagałem w duchu, żeby nie trzeba było wycinać operacyjnie, bo to głowa. Okolice mózgu, stresująca operacja. Jednak Pani weterynarz powiedziała, że nie będzie konieczna żadna operacja. Byliśmy na trzech-czterech wizytach na których za każdym razem miała wbijaną igłę w guza w którym tworzył się kaszak w celu wyciskania go. Przy ostatniej wizycie kupiłem płyn do dezynfekcji i tabletki które dawałem Nirvanie 2 razy dziennie przez 2tygodnie które miały szybciej tworzyć kaszaka w celu jak najszybszego wyciśnięcia całej gęstej wydzieliny. Niestety minęło pół roku i kaszak dalej się tworzy, a mało tego rozprzestrzenia się na głowie Nirvany. Dzwoniłem kilka dni temu do dwóch innych weterynarzy którzy powiedzieli, że w takim wypadku niezbędne będzie wycinanie (czyli operacja), a koszt takiej operacji to minimum 900pln.
Zwracam się do Was z prośbą w imieniu Nirvany i swoim o pomoc
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!