Ten pies jest wyjątkowy! Pomimo dramatu jaki ją spotkał jest dzielna, silna, przekochana! Walczymy o nią przez ostatnie dni z całych sił, bo chcielibyśmy pokazać jej jeszcze inny, lepszy, radosny świat!
Nazwaliśmy ją Fidżi. Jest ok. 12 letnią sunią w typie amstaffa. Znalezioną. Przekazaną nam przez schronisko z uwagi na tragiczny stan...
Dramat tego psa trwa na pewno tygodnie, jak nie miesiące. Jest skutkiem zaniedbania i braku sterylizacji. Tak! Wierzcie nam, że akurat w tym przypadku brak przeprowadzonego wcześniej zabiegu odbiera temu psu życie. Sekunda po sekundzie. A my nie możemy jej pomóc i to jest dla nas niezwykle trudne.
Właściciel Fidzi zaniedbał ją całą. Miała pchły, ma kilkanaście guzów, które ważą łącznie kilka kg. Guzy są ranami otwartymi, z sutków wyciekają ogromne ilości ropy.
Ale co jest najgorsze...
Fidżi jak tylko do nas trafiła, została kompleksowo przebadana. Po badaniach wiemy już, że w tym przypadku pomoc przyszła być może zbyt późno. Daliśmy sobie kilka dni na podjęcie rękawicy ratowania suni. Jeśli się uda, będziemy mówić naprawdę o CUDZIE. Modlimy się każdego dnia, patrząc na każdą spadającą krople z kroplówki aby dodała jej i nam sił.
Stan Fidzi jest na tyle tragiczny, że nie można jej poddać operacji. Wyniki krwi są bardzo kiepskie, jest rozwinięta zaawansowanaanemia. Wyniki krwi spadają pomimo leków, kroplówek, podawanej erytropoetyny, substancji odżywczych. W 3 dni poziom erytrocytów spadł o 1mln. Na chłopski rozum - to bardzo dużo, rokowania są złe w takim przypadku. Gdzieś w organizmie tego psiaka ucieka krew, najprawdopodobniej właśnie z uwagi na estrogeny z uwagi na brak sterylki.
Dodatkowo najgorsze w stanie ogólnym Fidżi jest serduszko. To ma rozwiniętą kardiomiopatię rozstrzeniową, wymagającą leczenia od wielu miesięcy, jak nie lat. Częstotliwość akcji serca wynosi 8%. Takie minimum to 30%...
Wprost mówimy, że pomoc dla Fidżi przyszła zbyt późno... liczymy na cud. Codziennie jeżdżąc do Warszawy do wetów boimy się każdej nadchodzącej godziny. Fidżi jest słabiutka, bladziutka. Ale zarazem jest psem, który jest nad wyraz dzielny... merda do nas ogonem, wodzi wzrokiem, zlizuje pokarm z rąk.
Czekamy obecnie na mail z wynikami kontrolnymi krwi. Boimy się ich bardzo. Zarazem gdzieś w nas tli się iskierka nadziei, że uda nam się! Mamy takie szczęście w życiu. Tak wspaniałego psa nie chcemy stracić zbyt wcześnie.
Po południu jesteśmy znów w klinice...
Kochani, pies trafiający do nas jest naszym wspólnym bo tworzymy familię. Razem za niego trzymamy kciuki, razem ratujemy, walczymy. Błagamy Was o wsparcie dla Fidżi. Dorzućcie plis choć 5zł do jej leczenia. Żebyśmy nie musieli się martwić chociaż o fundusze.
I bądźcie z nami... myślami, dobrymi fluidami.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Magda i Hipcia
Trzymamy kciuki
Anonimowy Darczyńca
Trzymam kciuki piesku!
Anonimowy Darczyńca
Wygląda jak siostra bliźniaczka mojego syneczka. Też walczymy.. Choć jednego pięknego, szczęśliwego dnia bez bólu Fidżi <3
Beata, Bela, Maciej
Trzymamy kciuki!