Pana Mieczyslawa i jego psiego kompana życia poznałam internetowo jakiś czas temu na grupie rowerowej.
W tej naszej szarej codzienności ciągłej walki o byt, walki w dość specyficznych i ciężkich czasach pandemicznych, chłopaki - Mieczysław i Nero - byli dla mnie chwilą spokoju gdy oglądałam i czytałam ich relacje z wyjazdów rowerowych.
Pan Mieczysław podróżuje po Polsce rowerkiem i ciągnie ze sobą swojego przyjaciela Nero w przyczepce.
Banalne ... ciągnąć psa w przyczepce powiecie.
Banalne gdy masz kondycje - gdy wiesz ile to wysiłku - uszanujesz takiego człowieka.
Obserwuje chłopaków od jakiegoś roku.
Dziarski emeryt z pasją rowerową przemierzający Polskie krajobrazy na rowerku ze starszym niewidomym foxterierkiem.
Na filmach umieszczanych przez Pana Mieczysława czuć niesamowite zaangażowanie w psa ... w przyjaciela ...
Nero jedzie...Nero idzie mimo, że jest niewidomy...przerwa w drodze by Nero popływał...zjadł...napił się.
Miło się patrzy na kogoś kto widać kocha swojego psa...Miło się patrzy na zakochanego w swoim człowieku psa.
Ja też kocham swoje psy ponad życie. Też ciągam przyczepkę przy rowerze i cieszę się, że mogłam swoim suczydłom pokazać morze...góry...
Cieszę się każdą chwilą spędzoną z moimi psami.
Gdzieś tam z tyłu głowy mam przy tej miłości do psa strach o jego zdrowie, o życie...
Pragnę mieć tego psa, którego kocham jak najdłużej...nie myślę, że rok w rok każdy z nas jest starszy. Nie myślę albo nie chcę o tym myśleć. Prawda jest taka, że nie wyobrażam sobie sytuacji w jakiej znalazł się Pan Mieczysław - gdy kocham swojego psa...a nie stać mnie na ratunek dla niego bo jestem skromnym emerytem, a leczenie psa by mógł żyć ze mną lekarz wycenia mi na 3000 zł, których nie mam...
Każdy z nas kiedyś będzie emerytem...
Obyśmy nie musieli przeżywać takiego dramatu jak Pan Mieczysław...
Może tak miało być, że los wsadził mnie na rower abym mogła poznać wirtualnie chłopaków by teraz dać im szansę na dalsze przeżywanie przygód i pasji ze wspólnej przygody zwanej życiem - opisując ich problem w sieci...tworząc te zbiórkę.
Zagwarantowałam weterynerz, że opłacę koszty operacji i hospitalizacji nie patrząc na swój zasób konta. Ja sobie jakoś poradze.
Zakładam te zbiórkę na pomoc w opłaceniu kosztów operacji ratującej życie niewidomego psa NERO, psiego przyjaciela skromnego emeryta Pana Mieczysława bym mogli dalej cieszyć się sobą i przekazywać te radość innym w swoich felietonach na grupach rowerowych.
Nero ma operacje w piątek. Ma guza na śledzionie i raka jądra. Guz na śledzionie krwawi.
Tu dziękuje łańcuszkowi dobrych ludzi, że udało się tak szybko ustalić termin operacji. Dziękuję znajomej z fb Izie (kiedyś ja wzięłam psy od Izy odpowiadając na jej apel o pomoc...dziś ona ratuje Nero), za ustalenia z Panią weterynarz. Pani weterynarz dziękuję za pomoc w transporcie Nero i jego Pana do lecznicy (dodając dramaturgi muszę napisać...Pan Mieczysław do weterynarz ma okolo 35 km. Nie ma samichodu. Chciał swojego psa wieźć na operacje rowerem... pociągiem i rowerem!!!)
Nie dziękuje grupie wolontariuszy z okolic Pana Mieczysława, którzy poproszeni o pomoc kazali "oddać psa do fundacji na leczenie"....
Inny aspekt problemu z jakim przyszło się zmierzyć Panu Mieczysławowi to wycenione koszty operacji - 3000 zł.
Ta sama operacja w gminie obok miejsca zamieszkania Pana Mieczysława to około 1500 zł. !!!
Po tej historii zaczynam odkładać na starość moich psów...
Podsumowując
Zbiórka jest na kwotę 2000 zł
Wet wyceniła operacje na 1500 zł
Zakładam 500 zł górki na koszty dodatkowe.
Marzeniem moim jest by NERO PRZEŻYŁ - Jakby udało się uzbierać na nową przyczepkę było by super !!!
Możecie poznać Pana Mieczysława - ma publiczny profil na fb
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=3121776618098509&id=100007986033061
PIĄTEK 17.12.2021
Dzięki uprzejmości Pani Weterynarz Chłopaki nie muszą tarabanić się na operacje pociągiem i rowerem ! Dziękuję za serce dla tych dwóch pasjonatów jednośladów. Pani wet. przyjechała po chorego i odwiezie chłopaków po operacji.
Teraz trzymamy kciuki.
OPERACJA NERO UDANA - ciężka wg Pani doktor. NERO dochodzi do zdrowia w domu !!!
SOBOTA 18 grudnia 2021 ...
niestety Nero pobiegł na drugi koniec tęczy. Tam poczeka na swojego pańcia...na nas.
Umarł.
Nie tak miało być...
Nero został pochowany na cmentarzu dla zwierząt w Koniku.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Katarzyna Sus Van Johnn
Powodzenia.
Anonimowy Darczyńca
Dużo zdrówka dla psiego przyjaciela.