Cześć Wszystkim!
Jestem Biduś. Przybliżę Wam historię mojego życia, abyście mogli mnie lepiej poznać i zrozumieć dlaczego tak bardzo chce odzyskać zdrowie i zacząć szczęśliwe życie. Ja i moja siostra Drapka zostaliśmy wyrzuceni do lasu, chorzy, wycieńczeni, bez jedzenia i picia.. skazani na pewną śmierć. Końcem sierpnia w nocy, zostaliśmy znalezieni przez "naszych ludzi" na drodze leśnej i postanowili nam oni pomóc.
Byliśmy w krytycznym stanie przestraszeni, wygłodzeni i mocno wyziębieni. Z głodu nasze brzuszki wydawały się mieć ogromne rozmiary, choć tak naprawdę na naszych ciałkach można było wyczuć kręgosłup i żebra. Dostaliśmy ciepłe legowisko, mleczko początkowe i dobrej jakości karmy.
Nasi ludzie zabrali nas do weterynarza na pierwszą wizytę, zostaliśmy przez nich odrobaczeni, wykonano nam badania USG brzuszków, które wykazało, że jesteśmy " zapchani", konieczne więc było karmienie nas co 2h (także w nocy), masowanie nam brzuszków, a na wieczór kąpanie nas w ciepłej wodzie i znów masowanie.
Udało się nam pomóc i czuliśmy się coraz lepiej. Złe doświadczenia sprawiły, że nie mieliśmy zaufania do ludzi, ale z dnia na dzień stawaliśmy się coraz bardziej ufni.
Dobrzy ludzie kupili nam drapak i super zabawki. Szukali nam domów na stałe, ale niestety nikt nie chciał nas przygarnąć.
Ponownie odbyliśmy wizytę u weterynarza, tam skorzystaliśmy z pakietu leczenia kota bezdomnego, a za resztę badań i leki zapłacili "nasi ludzie". Zostaliśmy zaszczepieni i przebadani, okazało się, że mamy świeżb uszny, który mocno postępuję, dostaliśmy leki. W domu zostaliśmy wykapani i odrobaczeni po raz kolejny. Tydzień po tym, moja siostra Drapka zachorowała, kaszlała i zaczeła mieć mocne duszności. Kolejna wizyta u weterynarza, zostały wykonane badania i m.in RTG, które wykazało, że całe jej płuca zajęte są przez pasożyty ( nicienie płucne ) otrzymała ona kolejne leki na odrobaczenie i antybiotyk, wtedy ja również profilaktycznie brałem te same leki, ponieważ i u mnie pojawiły się podobne (choć mniej nasilone objawy choroby) leki braliśmy tydzień a następnie kolejne. Drapka przestawała jeść.. bardzo schudła traciła energie, nie trzymała się na łapkach, konieczne były kolejne leki i dokarmianie jej strzykawką, rozdrobniona mokrą karmą co 2 h.
Niestety wczorajszego dnia Drapka od godziny 18 stawała się coraz słabsza. Wszyscy byliśmy przy niej kiedy umierała. Nie udało jej się wygrać walki z choroba. Zostałem sam i bardzo potrzebuję Waszej pomocy.
W ramach pakietu bezdomnego kota, byłem umówiony na zabieg kastracji. Podczas zabiegu moje serce stanęło, konieczna była reanimacja, intubacja podanie tlenu. Nie mogłem wybudzić się po zabiegu. Duszności utrzymywały się cały dzień. Wykonano mi kolejne badanie RTG wykazało nicienie płucne. Zostałem wypisany do domu. Otrzymałem bardzo drogi lek na odrobaczenie, ale lekarze sugerują poszerzenie diagnostyki, musze otrzymywać jeszcze więcej leków, muszę kontynuować antybiotyk i sterydy.
Mam coraz mniejszy apetyt, a ataki duszności zdarzają się coraz częściej i są coraz mocniejsze. Jestem cudownym kociakiem, choć zabrzmi to nieskromnie wszyscy mnie uwielbiają. Mam już swój wymarzony dom, swoje miejsce na ziemi. Moi ludzie chcą mnie przygarnąć i zajmą się mną musze tylko PRZEŻYĆ. Koszty mojego leczenia przekraczają ich możliwości dlatego błagam Was o pomoc. Uratujcie mnie.
Każda kwota mnie wspiera.
Dobro wraca!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!