Wojtek to młody 12-letni, wesoły chłopak. Jego największym marzeniem jest posiadanie swojego własnego komputera aby móc się uczyć, ale również grać z kolegami z klasy w gry :) Typowe marzenie każdego nastolatka.
Nie zawsze jednak było tak kolorowo...
Los nie oszczędzał Jurka już od samego początku. Jego tata umarł jeszcze zanim Jurek się urodził, biologiczna matka gdy chłopiec miał około 2 lat bardzo go zaniedbywała, jej partner potrafił wyciągnąć małego chłopczyka boso, w zimny listopadowy wieczór i zostawić pod sklepem gdy on kupował kolejne piwa. Jurek we wczesnym dzieciństwie doświadczył dużo przemocy, bólu, smutku i płaczu. Niedojadał, a przede wszystkim, kompletnie nie doświadczał matczynej miłości. Zamiast tego spędzał całe noce sam. Jego matka sprowadzała do domu też innych mężczyzn, nie zważając na to, że syn nie śpi. Jurek wszystko to widział.
Szczęście w nieszczęściu, chłopiec miał babcię, która zabiegała by jak najczęściej u niej nocował. Z początku były to pojedyncze dni, później dni zaczynało być coraz więcej, w końcu były to już tygodnie, miesiące, aż w końcu matka Jurka zostawiła go na stałe u babci, urywając kontakt, pobierając jego alimenty po zmarłym ojcu. Porzuciła syna. W wyniku wielu perturbacji losu, ciężkiej sytuacji materialnej starszej osoby, Jurek ostatecznie trafił do rodziny zastępczej, osób związanych z nim więzami krwi. Miał wówczas 3 lata. Został w końcu otoczony ciepłem, miłością, opieką, tak jak każdy chłopczyk w jego wieku. Bardzo długo trwało nauczenie go czym jest bliskość, że nikt go nie chce skrzywdzić, że mówienie przekleństw jest nieładne, że innym może być przykro gdy jest niegrzeczny. Jednak udało się! Jurek wyrósł na bystrego, mądrego chłopaka. Bardzo docenia to co dostał od losu, na swoich przyszywanych rodziców mówi mama i tata. Bardzo ich kocha. Nie wymaga wiele, nie chce różnych, często drogich gadżetów, które mają koledzy z klasy. Ten skromny chłopak rozumie, że to tylko sprzęt, a jego rodziców na to nie stać.
Kiedy zapytałam go czy jest coś co by chciał dostać odpowiedział, że on już dostał to co chciał - ma mamę i tatę. Dopiero gdy powiedziałam, że to wspaniale, że tak uważa, ale może jest coś co by jednak chciał, powiedział po chwili zastanowienia, że może by chciał komputer, taki, żeby móc sobie pograć z kolegami z klasy w gry, a i do szkoły byłoby mu łatwiej poszukać różnych rzeczy. Zaraz jednak dodał, żebym nie mówiła jego rodzicom, bo będzie im smutno, że nie mogą mu go kupić. Serce mi pęka.
Rodziny Wojtka nie stać na komputer, dlatego postanowiłam pomóc! Komputer, który posłuży kilka lat wraz z monitorem to koszt około 4000zł, mnie samej też nie stać na taki wydatek. Nie mogę natomiast bezczynnie patrzeć jak taki wspaniały chłopak, który w życiu dużo się wycierpiał i przytrafiło mu się wiele złego, nie mógł dostać czegoś co posiada prawie każdy nastolatek. Chciałabym móc spełnić jego marzenie na Święta Bożego Narodzenia. Wiem, że jest pełno potrzebujących, ale nie proszę o wiele by spełnić jedno dziecięce marzenie.
Proszę pomóżcie!
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!