Łatwość pożyczek okazała się bardzo zgubna. Żyliśmy z moim partnerem na zadowalającym poziomie, potem coś zaczęło się stopniowo psuć, ratowalam się doraźnie pożyczkami. Jednak mieliśmy już to swoje „zadowalające” życie - mieszkanie, samochód, a to wszystko na kredyt. Potem starania o dziecko w naszym przypadku pochłonęły również parędziesiąt tysięcy… (Polska nie jest krajem, gdzie leczenie niepłodności jest na NFZ…) Wracając do tematu byłylepsze miesiące, a w gorszych pożyczki wydawały mi się przydatnym i łatwodostępnym rozwiązaniem, tym bardziej, ze „zaraz przecież spłacę”. Aktualnie nasza sytuacja jest zatrważająca - kredyty na prawie 20 000 miesięcznie, a dochody… Niedługo się skończą, bo partner stracił prace, a ja zarabiam tyle co nic… Nie wiem, co mam robić, ale nie chce zostawiać go z tym samego, mimo ze uparcie mówi, ze „nie będzie żebrać”. Do tej pory w miarę dawaliśmy z tym rade, bo pracował od rana do nocy 7 dni w tygodniu (nie widywał praktycznie naszego dziecka), ale nie narzekaliśmy, bo jakoś to było. Jednak nie znajdzie już nigdzie aż tak dobrze płatnej pracy, żeby to dalej ciągnąć, to była okazja. Przy takiej sumie kredytów każdy miesiąc zwłoki w płaceniu to ogromny problem. Branie kolejnych kredytów to tylko równia pochyla. Naprawdę nie wiem, co będzie, z taka suma kredytów nie damy sobie już rady. Zebrane pieniądze chce przeznaczyc na spłacanie długów, żeby w końcu moc normalnie zyc. Dziękuje za każda pomoc.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!