Zwracam się do dobrych ludzi o pomoc w leczeniu psa.
Od lat jestem na rencie. Rente mam bardzo niską, więc zmuszony jestem do zbierania butelek, puszek i tym podobnych źródeł pieniędzy.
Głównie w lasach. Z dwóch powodów. Mam blisko i przy okazji pozbieram śmieci.
Podczas jednej z wypraw, natknąłem się na przywiązanego sznurkiem do drzewa pieska. Serce mi się zatrzymało. Komu zawinił szczeniak, który jeszcze nie zdąrzył w swoim życiu narozrabiać? Wziąłem pieska do domu.
Szczęście nie trwało długo.
Podczas wizyty u weterynarza, okazało się, że piesek ma guza na wątrobie. Nowotwór. Jest już prawie wielkości orzecha włoskiego.
Są dwa wyjścia:
Pozwolić mu umrzeć w męczarniach.
Albo go ratować.
Wybrałem tę drugą opcję.
Jednak operacja, krew, opieka pooperacyjna, lekarstwa i wszystkie czynności po operacji, są bardzo kosztowne i nierefundowane.
Moja renta, to niecałe 1 100 złotych.
Bank, w którym od lat mam konto, na które wpływa renta, nie zgodził się udzielić mi pożyczki. Nie mam zdolności kredytowej.
Naprawdę. Nie mam jak zdobyć tyle pieniędzy, na leczenie tego biedaka.
Dlatego zwracam się o pomoc do dobrych ludzi.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!