Mam 70 lat. Być może dla niektórych to naprawdę dużo, jednak ja czuję, że przede mną może być jeszcze wiele pięknych chwil.
Niestety, od lat borykam się z licznymi chorobami, a stan mojego zdrowia doprowadził mnie do momentu, w którym muszę prosić o pomoc.
W 2016 roku podczas pobytu w szpitalu, w trakcie którego miałam robione bypasy, doszło do zakażenia sepsą i klebsellą. Konieczna okazała się amputacja nogi.
Stan mojego zdrowia pogorszył się na tyle, że obecnie wszczepiono mi rozrusznik serca ze względu na migotanie przedsionków, wskutek silnych dawek leków zostały uszkodzone nerki i zmagam się z ich niewydolnością.
Niestety, utrzymuję się tylko z renty rodzinnej po zmarłym mężu, mieszkam sam, korzystając z pomocy dobrych ludzi, a na same leki miesięcznie potrzebuję 1500 zł, gdy moja renta to 2500 zł.
Mnie po prostu nie stać. Prosto i zwyczajnie nie stać mnie na leki.
Nigdy, ale to nigdy nie sądziłam że będę zmuszona prosić o pomoc, ale obecnie stanęłam przed wyborem - albo zdechnę jak pies pod płotem nie mając na chleb albo umrę, bo nie będę miała na leki.
Kochani bardzo proszę, jeśli możecie ulżyć moim cierpieniom, pomagając mi w zbiórce pieniędzy na przetrwanie - nie na wakacje, nie na nowy telewizor, ale po prostu na chleb i leki - to bardzo Was o to proszę!
Marianna
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!