Zostało mi 50 dolarów. Nie mam już prawie za co jeść. Proszę o pomoc, żebym mogła wrócić do domu.
Mam na imię Dorota. Piszę ten tekst z hotelowego pokoju w Bostonie, z uczuciem bezradności, którego nigdy wcześniej nie znałam.
Wyjechałam do USA z minimalną ilością pieniędzy, bo musiałam - nie była to podróż marzeń, tylko konieczność. Wiedziałam, że będzie ciężko, ale nie sądziłam, że aż tak. Mój lot powrotny do Polski miał odbyć się bez komplikacji, ale wszystko się posypało.
Samolot został opóźniony, później przekierowano mnie do Bostonu. Przez długie godziny nie wiedziałam nic - tylko czekanie i stres. Ostatecznie dano mi hotel, ale… musiałam zapłacić 100 dolarów depozytu. Teraz na koncie mam zaledwie 50 dolarów. Nie mam już prawie za co kupić jedzenia. Nie mam już siły udawać, że wszystko będzie dobrze.
Do mojego lotu zostało jeszcze kilka dni - wracam 5 maja, ale każdy dzień tutaj to walka z lękiem. Jestem tu zupełnie sama. Nie mam do kogo się zwrócić, dlatego proszę - pomóż mi przetrwać i wrócić do domu.
Potrzebuję tylko tyle, by starczyło mi na jedzenie i ewentualne opłaty, które mogą się pojawić. Każda złotówka to dla mnie ratunek.
Jeśli możesz - pomóż mi. A jeśli nie możesz - proszę, chociaż udostępnij ten apel.
Z całego serca dziękuję.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!