Szukam pomocy. Nie jestem Karyną, Januszem czy Sebixem, nie jestem nąciagaczem. Chociaż wiem, że teraz to modne. Nie proszę z uwagi na, to jak niektórzy teraz uważają, że im się należy. Jestem zwykłym człowiekiem na życiowym rozdrożu.
Proszę o przeczytanie mojej wiadomości, to list od tonącego. Nie wiem co robić, w którą stronę iść.
Zrobiłam w życiu kilka błędów, czego skutki odczuwam. Do niedawna miałam narzeczonego, obydwoje wspólnymi siłami utrzymywaliśmy się na powierzchni. Jego rodzice nam pomagali, a moi nie, bo po prostu nie było ich stać. Brałam chwilówki na jedzenie. Bo po opłatach, prawie nic nie zostawało. Wiem, że to był błąd. Starałam się je spłacać w terminie, ale zawsze był jakiś niespodziewany wydatek. I powoli się pogrążałam. W pewnym momencie zaczęłam brać chwilówki na spłatę chwilowek. Coraz większe, bo koszty wzrastały. Teraz gdy o tym myślę to dwie trzecie tej sumy, jak nie więcej to właśnie prowizjia, pieniądze nigdy nie wykorzystane przeze nie fizycznie. Straciłam kontrolę.
W tamtym roku przeżyłam załamanie nerwowe, depresję. Targnełam się na swoje życie. Spadło mi na głowę wiele problemów. W związku się przestało układać, zdrowie mi poszło, w pracy wielkie zmiany i długi. Jakoś się otrząsnełam z pomocą lekarzy, rodziny i znajomych. Starałam się jak mogłam by wyjść z długów. Sprzedałam co tylko mogłam.
Zostałam z niczym. Mieszkam u mamy, w jednopokojowe mieszkaniu z trójka braci. Zawsze im pomagałam, ale teraz jestem tylko ciężarem.
Chcę żyć, zacząć od nowa i odciąć się od błędów z przeszłości. Lecz samej mi się nie uda. Minie bardzo dużo czasu i co gorsze podejrzewam, że długi będą rosnąć. Gdyby tylko udało mi się spłacić część, zyskałabym dużo czasu. I mniej spędziłabym zza granicą, bo zamierzam wyjechać.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!