Zanim skrytykujesz, doczytaj do końca. Ten tekst jest tworzony ku przestrodze. Dla Ciebie lub Twoich bliskich.
Mam 34 lata i jestem hazardzistą. Walczę, ale nałóg mnie niszczy. Mnie i moją rodzinę.
Wyobraź sobie, że budzisz się rano z potwornym kacem moralnym, z ogromnym poczuciem winy, z poczuciem własnej wartości na poziomie zero. Wyobraź sobie, że doskonale wiesz, dlaczego tak się czujesz, świetnie wiesz co zrobiłeś źle i przysięgasz sobie, że to się już nie powtórzy. Modlisz się, chociaż jesteś antyklerykałem, w myślach prosisz o pomoc swoją zmarłą ciocię o to by była z Tobą, bo nie wiesz kogo jeszcze możesz o pomoc prosić.
A potem robisz dokładnie to samo.
Dokładnie pamiętam, kiedy zagrałem po raz pierwszy i dokładnie pamiętam jak wspaniałe było uczucie wygranej. Do dziś mam przekonanie, że gdybym wtedy przegrał, moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Trudno, stało się jak się stało. Od pierwszego zakładu minęło już prawie 15 lat. Dlatego nie cieszcie się gdy wygrywacie. Jeżeli to czytasz, pamiętaj, że najlepiej będzie dla Ciebie, jeśli przegrasz już na początku.
Prawie 15 lat piekła, które na początku nie zdradza, że jest piekłem.
Zapisz to sobie w pamięci - na początku to nie wygląda źle, jest przyjemne, będziesz sobie mówił, że wprawdzie w przeciągu miesiąca przegrałeś tylko 200 złotych, ale za to ile emocji za to kupiłeś, tych dobrych i tych złych, to były dobrze wydane pieniądze. Inni więcej wydają na papierosy, więc nie ma się czym martwić. To pierwsze kłamstwo, które potem Cię zniszczy - jeżeli tylko w nie uwierzysz. Ja uwierzyłem. Sprawdź po roku ile faktycznie straciłeś na hazardzie, jeżeli dobrze Ci idzie to tylko 6 tysięcy - ale jeszcze to odegrasz, prawda?
To drugie kłamstwo, które zacznie Cię niszczyć. Że możesz się odegrać. Uwierz w drugie kłamstwo i jesteś na drodze do piekła, które już wygląda jak piekło, a w którym ja teraz jestem. Teraz zacznie brakować pieniędzy, jeszcze nie na podstawowe wydatki, ale na przyjemności. Nowe buty nie będą wydawać się aż tak konieczne, powoli będziesz zapominać, że chciałeś kupić samochód lub może nawet mieszkanie. Trzeba odłożyć to na później, do momentu aż się odegrasz lub przestaniesz grać. Ale to nie nastąpiło w moim przypadku, nie odegrałem się i nie przestałem grać.
Kolejne kłamstwo jest już konsekwencją tego wszystkiego co zrobiłeś wcześniej. Jeżeli uwierzyłeś, a ja uwierzyłem teraz już jesteś na równi pochyłej. To kłamstwo brzmi nie potrzebuję - przestają liczyć się Twoje potrzeby, nowe buty, ubrania, drobne przyjemności, które kiedyś sobie sprawiałeś, odkładanie pieniędzy na swoje marzenia. Pamiętaj - potrzebujesz, tylko to wyparłeś, bo nie chcesz przyznać się, że nie możesz sobie na te drobiazgi pozwolić, bo jesteś hazardzistą. Właśnie przegrywasz życie przyjacielu.
Jeśli dotarłeś do tego etapu, Twoje poczucie własnej wartości jest bardzo niskie, być może masz już długi i najprawdopodobniej bardzo ukrywasz fakt, że grasz nałogowo. Spróbuj oszacować ile już przegrałeś, zapewne nie jesteś w stanie podać konkretnej kwoty, ale wiesz, że dużo. Dużo za dużo. Poczucie winy zaczyna Cię przytłaczać, w moim przypadku pojawiła się depresja, do której zawsze miałem skłonności i myśli samobójcze.
Ostatni zakład zawarłem w styczniu tego roku. Zamknąłem wszystkie możliwości grania online, nigdy nie grałem w punktach stacjonarnych. Śmieję się, gdy ktoś krytykuje zakaz reklamy firm bukmaherskich, oraz gdy słyszę, że jak ktoś nie chce grać to po prostu nie nie gra a jak ktoś chce grać to i tak będzie grał. To prawda ale gówno prawda.
Próbuję ułożyć życie na nowo, jestem w stanie spłacać kredyt i tylko spłacać kredyt, próbuję być głową rodziny i zapewnić mojej małżonce i synowi dobre życie. Ale jest ciężko. Pomagają leki psychotropowe i wizyty u psychologa. Mam nadzieję, że poczucie winy z czasem odpuści i uda mi się wyjść na prostą. Na razie czuję się jak wrak człowieka, ale zachowałem wiarę, że może być lepiej.
Cały tekst ma na celu uchronienie innych przed zniszczeniem sobie życia, bo wierzcie mi lub nie, na początku tej drogi, która prowadzi do piekła, jawi się ona jak autostrada A4 Katowice - Wrocław bez bramek i remontów. Nic bardziej mylnego.
Być może ktoś z Was przeczyta całość tego tekstu, być może ktoś dzięki temu nie zniszczy sobie życia. Byłoby to dla mnie duże pocieszenie. Pamiętajcie, że na chwilę obecną mam 54 000 długu i kiepskie perspektywy na przyszłość a pierwszy zakład postawiłem za śmieszne 200 złotych. Bądźcie mądrzejsi, nie dajcie się zwieść. Pokażcie ten tekst znajomym, bo zapewniam Was, że nie macie pojęcia o tym, że ktoś może obstawiać dużo za dużo.
Na wszelkie pytania chętnie odpowiem, podyskutuję, wierzę, że mogę udzielić komuś ciekawych odpowiedzi a dla mnie samego mieć wartość terapeutyczną. Skontaktować można się ze mną pod adresem [email protected]
Wartość zbiórki to stan mojego aktualnego zadłużenia. Jeżeli ktoś zdecyduje się mnie wspomóc, pieniądze przeznaczę na zabezpieczenie bytu mojej rodziny, która dała mi dużo wsparcia i ciepła.
I na koniec - oczywiście wiem, że nie każdy kto gra, musi doprowadzić się do takiej sytuacji do jakiej ja się doprowadziłem. Oczywiście wiem, że jest wielu ludzi, którzy nie z własnej winy znaleźli się w tak złej sytuacji. Oczywiście jestem gotowy na falę nieprzychylnych komentarzy. Która mi się należy.
Trzymajcie za mnie kciuki.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!