Stanisława Bachorczyk
Witam w Nowym Roku. Niestety nie mam dobrych wieści. Łóżko stało się moim centralnym punktem życia. Mięśnie nie dają rady pracować, schudłam jeszcze bardziej i ważę 42 kg. Miałam kilka zabiegów rehabilitacji, ale to zbyt mało. Staram się z całych sił chociaż chodzić do WC, żeby nie sprawiać nikomu kłopotu. Zbiórka trwa już 11 miesięcy i dzięki niej żyję, dzięki Państwa pomocy nie dałabym rady o skromnej emeryturze i ogromnych opłatach. Niestety, są takie czasy, że nawet na chorowanie musi być kogoś "stać". Niestety, środki się skończyły. Nie mam już pieniędzy na rehabilitację, na białko, nutridrinki i masę innych, a do tego podwyżka za mieszkanie dla mnie jednej o 98 zł miesięcznie. Czy kiedyś będzie lepiej? Ps: ratuję się naturą z buraków.
Krzysztof
Droga Pani, chociaż wiadomości nie są może najlepsze, najważniejsze że SĄ! Bo już się niepokoiłem. Pozdrawiam serdecznie i jak zawsze trzymam kciuki!
Anonimowy Darczyńca
Wciąż pomagamy i trzymamy kciuki - wszystkiego co najlepsze w tym nowym roku, z całego serca życzę żeby to był dla Pani rok wyzdrowienia i powrotu do normalnego życia!
Anonimowy Darczyńca
Pani Stanisławo, bardzo się cieszę że nie traci Pani nadziei i może z nami spędzić kolejne święta. Spokojnych, i przede wszystkim zdrowych Świąt, a w Nowym Roku życzę żeby Pani stan się już tylko polepszał. Z całego serca wierzę że za rok będę mógł Pani napisać kolejne życzenia! Wszystkiego co najlepsze, jesteśmy z Panią kolejny rok :)
bbbb
Trzymam kciuki za dalszą walkę i życzę przede wszystkim spokojnych Świąt oraz SZCZĘŚLIWEGO Nowego Roku! Powodzenia, pani Stasiu ;) Nie poddajemy się
Patryk
Mocno wierzę, że uda się Pani w pełni pokonać chorobę. Trzymam kciuki!