Co roku wirus kociego kataru kilkakrotnie zbiera swoje żniwo. A przez problem z brakiem wykonywania zabiegów kastracji u kotów żyjących na zewnątrz wspomniana choroba występuje coraz częściej.
Ta mała kruszynka, mająca zaledwie 7 tygodni trafiła na leczenie dzięki pewnej kobiecie o wielkim sercu, niestety choroba była już bardzo zaawansowana i doprowadziła do uszkodzenia obu gałek ocznych. Dodatkowo wspomniany katar utrudniał oddychanie. To choroba wywołana przez mieszaninę patogenów i jest bardzo niebezpieczna szczególnie u małych kotów gdzie układ odpornościowy nie wykształcił się na tyle by sam się obronić. Wiele małych kociąt umiera w męczarniach nie mogąc złapać oddechu. Choroba atakuje również spojówki. Na początku jest to tylko wysięk, potem pojawia się ropa, obrzęk. Gdy nikt nie zajmie się leczeniem takie powieki często się sklejają a gałka oczna ulega owrzodzeniu, które w zaawansowanym stadium jak widać w przypadku tego maleństwa doprowadza wręcz do wypłynięcia gałki.
Wygląd jest przerażający.. a nadal znajdą się komentarze, z których można wywnioskować że to właśnie zabiegi kastracji to "okaleczanie zwierząt" bo przecież "natura sobie poradzi" . Jak widać to nie jest tak kolorowo.
Na szczęście pomimo tak poważnych zmian kotka ma ogromne chęci do życia, wilczy apetyt i bardzo szybko się uczy w świecie gdzie zmuszona została do wykorzystywania innych zmysłów. Dzięki opiece weterynaryjnej i odpowiednim lekom udało się znacznie zmniejszyć obrzęk spojówek i poprawić stan "oczu".
Niestety nadal nie wygląda to dobrze, ale przynajmniej dało to możliwość powiekom zamykania się co znacznie wpływa na gojenie się. Oko zaczyna być naturalnie nawilżane.
Pomimo poprawy istnieje duże prawdopodobieństwo że tę małą kotkę czeka usunięcie obu gałek ocznych w przyszłości. Problemem jest również kwestia adopcji. Intensywnie rozglądamy się za domem, który z pełną odpowiedzialnością zdecyduje się na opiekę nad tym szkrabem.
Ale na tę chwilę najważniejszą kwestią jest leczenie, profilaktyka i ewentualny transport zwierzaka do jego domu tymczasowego gdzie poczeka na swojego człowieka.
Dlatego apeluję o wszelką pomoc, nawet tę najmniejszą. Dajmy tej kotce szanse na lepsze jutro. Może nie zobaczy tego na własne oczy ale poczuje i wtedy świat z jakim miała do czynienia do tej pory nie okaże się taki podły. Ma naprawdę zawadiacki charakter i wydaje się że nawet nie wie że powinna coś widzieć.
Z góry dziękuję za wszelką okazaną pomoc. Więcej informacji dotyczących histori kotki można uzyskać w Gabinecie Weterynaryjnym pod numerem telefonu 86 272 61 14
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!