Jestem matką Roberta Wróbel,syn choruje na bardzo rzadki nowotwór neuroendokrynny trzustki( carcinoid),nigdy w życiu nie pracował,bo choroba mu to uniemożliwiała,otrzymywał rentę socjalną i zasiłek pielęgnacyjny od 2009 roku,mieszkaliśmy wtedy w Krakowie,od kilku lat mieszkamy w Zielonej Górze skąd pochodzimy ,ZUS nie przedłużył synowi renty i nie przyznał też 500+ sprawa jest w Sądzie,pewnie potrwa kilka lat,a syn został,pozbawiony jakichkolwiek środków do życia,jego stan jest ciężki od dwóch lat nie wychodzi z domu,tylko leży,ale z związku z tym,że ciągle żyje(chociaż trudno to nazwać życiem),P.orzecznik w Zielonej Górze nie przedłużyła renty ,dzwoniła do lekarza rodzinnego syna z zapytaniem,,cyt przecież powinien już nie żyć,, a skoro żyje to trzeba mu w tym pomóc zabierając jedyne środki do życia i skazując w ten sposób na eutanazję,ja osobiście rozmawiałam z P. Orzecznik brak słów (co za znieczulica),nie mamy mieszkania wynajmujemy,zastanawiam się czy to nie specialne działania,żeby nas wykończyć z braku środków do życia,proszę o pomoc piszę to za wiedzą i zgodą syna Roberta Wróbel.Wcześniej wszystkie środki finansowe jakie miałam przeznaczyłam na ratowanie życia synowi,był leczony za granicą,w Polsce by już dawno nie żył.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!