Na własny kąt, ciężkie choroby

"Szczęście to nie jest coś gotowego. Powstaje z osobistego działania" 

-Dalajlama

Dzień dobry 🙂

Jestem Sylwia Socha pochodzę z Lublina, mieszkam od 10 lat w Sosnowcu. Jestem na fb, mam konto od 12 lat. Moja osoba jest prawdziwa, konto na FB także, dlatego występuję z imienia i nazwiska. 

Większość zna mnie osobiście a także z mojej zbiórki na leczenie i jedzenie (zbiórka na leczenie wciąż aktualna). Tutaj jest cały opis choroby 👇

👉 pomagam.pl/dalsze_leczenie 

------------------------------------

Aktualizacja 07.05.2024r.

• 
  

  • Dzień dobry, bardzo Ciebie proszę udostępnij tą zbiórkę, mam odwagę prosić o pomoc w uzbieraniu na małe mieszkanie.
    Nie mam zdolności kredytowej, nie mam oszczędności, moja renta to 1600 zł. Mam orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy
    Wynajem mieszkania zabiera całą rentę, brakuje na leczenie, rehabilitację, leki.
    Jestem osobą która musi radzić sobie sama.
    
    Moim marzeniem jest mieć maleńkie mieszkanie, mogę kupić nawet do remontu, gdyż miałabym osobę która gratis zrobiłaby mi poprawki, remont.i

  • Pieniądze które przeznaczam na wynajem mogłabym przeznaczyć na jedzenie, leczenie, rehabilitację.

  • Mój stan chorobowy jest przewlekły, mnóstwo chorób, wodogłowie, dyskopatie, zniekształcony kręgosłup, wady serca, wady genetyczne.
    Przeszłam ogrom zabiegów ratujących mi życie. Są też i powikłania po zabiegach.
    
    🌿 Tak, sobie wymarzyłam, że gdyby 16 000 - 20 000 osób wpłaciło po 10 zł, to mogłabym zakupić małe mieszkanie. 

  • Proszę Ciebie popchaj zbiórkę, udostępnij 🙏🩷🌸
    
    🌿 ...tak więc,  17.04.2024r., miałam zabieg w szpitalu onkologicznym, trwał 6 godzin:

  • -usunięcie zrostów jelita cienkiego które były zrośnięte z przednią ścianą jamy brzusznej,

  
  

  • -macica zrosła się z przednią ścianą odbytnicy, pecherz moczowy był w zrostach w macicą,

  
  

  • -przydatki w ogromnych zrostach z otrzewną i jelitem,

  
  

  • -oczyszczono moczowody, 

  
  

  • uwolniono nerwy w brzuchu, 

  
  

  • -lewy moczowód był w ogromnych zrostach (naciek endometriozy który zajął całe przymacicza do biodrowej wewnętrznej, bardzo ciężka lokalizacja moczowodu lewego z powodu wielkiego nacieku),

  
  

  • -założono sondę dj z nerki do pęcherza, mam z nią chodzić około 4 miesiące aby moczowód się regenerował,

  
  

  • - w trakcie otwarcia przestrzeni Yabuki uszkodził się pecherz, założono szwy na pęcherz,

  
  

  • -usunięto cały prawy jajnik z przydatkami, lewy jajnik zostawiono, w lewym jajniku usunięto przydatek,

  
  

  • -usunięto macicę z przymacizcami i zmiany z wiązadła krzyżowo-macicznymi.

  
  

  • -usunięto guz na odbytnicy, usunięto guz z częścią jelita, zszyto jelito.

  • Utrata krwi podczas zabiegu: 400 ml.
    
    Pobyt w szpitalu 10 dni a w zasadzie w czasie tych 10 dni 2 szpitale, najpierw 7 dni szpital onkologiczny, następnie przewieziono mnie ambulansem do szpitala urologicznego, tam przeszłam zabieg usunięcia sondy założonej podczas zabiegu onkologicznego, sonda się obsunęła po zabiegu 6 cm, miałam lekki zastój moczu, ogromny ból lewej nerki w której jest sonda, urolog wyjął i założył ponownej nową sondę.
    Spędziłam w urologicznym 1,5 dnia. Po czym wróciłam z powrotem na onkologię.
    Wymęczona szpitalem, ogromnym bólem wkłóć do żył, pęknięciami żył, ogromnym porażeniem ręki od wkłóć, jakby porażenie prądem.
    Cały czas podczas pobytu w szpitalu miałam zwykły cewnik do pęcherza, w celu regeneracji zszytego pecherza. Jeszcze w domu przez tydzień nosiłam cewnik i sama go opróżniałam
    Codziennie sama robiłam sobie zastrzyki przeciwzakrzepowe w brzuch.

  
  

  • ------------------
    
    🌿 Aktualizacja 16.05.2024r.

  
  

  • Obecnie brzuch nadal boli, szczypie, sikanie trwa 10 minut, mocz sam leci na sedesie, krew w moczu.
    Z powodu skróconego jelita jest ono podrażnione i są zaburzenia w oddawaniu stolca.
    Zdrętwiała prawa strona podbrzusza i pół nogi do kolana, może krwiak w środku, może uszkodzony nerw.
    Pełne gojenie ran w środku do roku czasu.
    
    

🌳🌳🌳🌳🌳🌳🌳🌳🌳🌳🌳🌳🌳

🌳 Drogi/a opowiem Ci pokrótce swoją historię. 

Wiele lat temu przeprowadziłam się po rozwodzie do Sosnowca, weszłam w nowy związek. Miałam trochę oszczędności po śmierci mojego taty w 2013r.. Z czasem mój chłopak zaczął przejawiać toksyczne i narcystyczne zachowania. 2 lata temu były partner zamienił mnie na inną kobietę,  bez słowa wyjaśnienia, bez żadnej rozmowy, wyrzucił mnie  po 9 latach z domu jak śmieci. Okazało się, że zdradzał i wcześniej.  Wiedział, że nie mam tutaj nikogo, rodziny, że nie mam oszczędności, że jestem sama z dzieckiem, przewlekle chora.  Zachował się chytrze i bez męskiego honoru. Po części jestem trochę sobie sama winna, kochając wtedy za mocno.   

Dzięki uprzejmości kolegi (który pożyczył mi na wynajem i na kaucję) mogłam wynająć małe mieszkanie. 3 tygodnie przenosiłam sama swoje rzeczy w siatkach, trochę pomogła koleżanka ze swoją rodziną pomagając przenieść ciężki narożnik itd... 

W woj. śląskim jestem sama z córką, nie mam tu żadnej rodziny. Nie mam swojego mieszkania, nie mam zdolności kredytowej. Często brakuje mi na jedzenie i leki. Wynajmuję małe mieszkanie, skupiam się na tym aby opłacić mieszkanie w terminie. Często pomagają znajomi bo renta nie wystarcza na leki, jedzenie. Moja mama i rodzeństwo są w Lublinie, 350 km ode mnie.

Mam rentę około 1600 zł a także umiarkowany stopień niepełnosprawności. 

____________________________

CELEM ZBIÓRKI jest zebranie funduszy na zakup mieszkania, około 30 metrów w Sosnowcu.  W Sosnowcu można takie mieszkanie trafić nawet w cenie 140000-160000zł.

🌳 Moim marzeniem jest mieć swój kąt bezpieczeństwa. Pragnę mieć swoje mieszkanie.  

Pragnę mieć swój dom przez prawdziwe duże "D".

Na mieszkanie socjalne czeka się nawet do 4 lat, nie do końca spełniam wymagania.

🌳🙏 Przyszedł czas  poproszenia Ciebie o pomoc w zbiórce na moje mieszkanie. 

Jeśli chcesz mi pomóc, skontaktuj się ze mną, proszę wpłać cegiełkę, udostępnij.  

Twoja pomoc może przeobrazić się w ludzki cud dla mnie.  Ta kwota jest możliwa do zebrania. 

Niech Twoja pomoc będzie dobrowolna, płynąca z dobroci, z serca. 

Walczę o siebie, bardzo walczę aby godnie żyć. 

Nie oceniaj, moja droga jest bardzo ciężka.

Nie wstydzę sie prosić, przymusza mnie do tego moja sytuacja życiowa. Cel na którym chcę się skupić jest w moim przekonaniu bardzo dobry.  Chcę się skupić na swoim zdrowiu, bezpieczeństwie. Cel-mieszkanie, podpowiada mi moja intuicja, serce, rozum i dojrzałość decyzji. Nie jest to egoizm, tylko próba zawalczenia o siebie. 

_______________________________

🌳 Choruję na Endometriozę, choroba wciąż mocno postępuje, atakuje brzuch i podbrzusze. Choroba "zjada" mi brzuch. Choroba która wyklucza mnie z normalnej pracy: ciągle nagłe biegunki, skręcające bóle brzucha, słabość, omdlenia. Wylewy krwi do brzucha. 

Do tego wodogłowie i zmiany w mózgu ( ucisk na nerw wzrokowy ), zaburzenia równowagi, niedosłuch), wady wrodzone kręgosłupa: zapadnięta klatka piersiowa, czynne dyskopatie -dwa zabiegi na odcinku lędźwiowym, dwa implanty silikonowe), drętwienie łokci i dłoni, drętwienie stóp, hashimoto/niedoczynność tarczycy, arytmia napadowa nadkomorowa, 2 niedomykalności zastawek serca, powiększona wątroba, chore nadnercze i nerki. Często problemy z poruszaniem się. Zapalenie żołądka i jelita, silna anemia, omdlenia.

Przeszłam 14 zabiegów (resekcje częściowe jelita grubego i odbytu, wycięty pęcherzyk żółciowy, wyrostek, kątnica jelita grubego, część jelita cienkiego, uszkodzone mięśnie, moczowód, pęcherz moczowy, nerwy i żyły w brzuchu). Operacje na kręgosłupie.

🧡 Z góry, pięknie Ci dziękuję.