Witajcie Kochani!
Nigdy nie sądziłam, że życie zmusi mnie do proszenia obcych ludzi o pomoc, zawsze to ja pomagałam innym i myślałam, że sama świetnie sobie radzę. Niestety rok temu rzeczywistość zweryfikowała, że nie zawsze mamy na wszystko wpływ. Jestem mamą, która samodzielnie wychowuje dziecko. Dziecko wyjątkowe, bo wysokofunkcjonujące. Mój syn jest w spektrum autyzmu, ma zaburzenia czucia głębokiego, wymaga stałej terapii integracji sensorycznej, rehabilitacji z fizjoterapii, dodatkowo jest alergikiem. Do tej pory samodzielnie opłacałam rehabilitację syna, konsultacje ze specjalistami, wizyty lekarskie, badania. Niestety rok temu zdiagnozowano u mnie RZS i wrzodziejące zapalenie jelita grubego, dodatkowo mam IO i hashimoto. Leczę się, pracuje, staram się funkcjonować jak mogę, chociaż czasami ciężko jest wstać z łóżka. Nie mogę się poddać bo kto jak nie ja, zajmie się moim dzieckiem. Życie poszło do góry, niestety pensje nie. Stopy procentowe kredytów, paliwo, żywność, leki, rachunki. I właśnie o kredyt tu chodzi, musiałam zaciągnąć pożyczkę gotówkową w banku, potrzebowałam pieniędzy na zdiagnozowanie moich chorób i na zakup auta, abym mogła wozić syna na terapię, abym mogła sama dotrzeć do lekarza. Codzienne życie z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego to koszmar i jedna wielka niewiadoma, nigdy nie wiesz kiedy dopadną sensacje jelitowe na ulicy, aby uniknąć dodatkowego stresu, nieprzyjemnych sytuacji i braku toalety w autobusie co potęguje stres zdecydowałam się na zakup samochodu. Biorąc kredyt nie sądziłam, że tak zmieni się moja sytuacja finansowa i zostanę z jedną pensją na nas dwoje, tata mojego dziecka nie dokłada na utrzymanie syna, wszystko muszę zapewnić sama. Bardzo chciałabym móc spłacić kredyt, który byłam zmuszona zaciągnąć, a który teraz bardzo obciąża nasz miesięczny budżet. Mogłabym co prawda sprzedać samochód i spłacić część kredytu, zmniejszając tym samym czas trwania kredytu, ale nie obniży nam to raty, a za to mocno utrudni codzienne funkcjonowanie w życiu codziennym. Chociaż koszty paliwa są teraz strasznie wysokie, moje wysokowrazliwe dziecko, bardzo źle znosi podróże autobusem ze względu na hałas i tłok jaki jest po południu. Ktoś mi powie to zmień pracę, weź dodatkowy etat, oczywiście, mogłabym, gdybym nie miała dziecka w wieku przedszkolnym, które potrzebuje mamy, opieki, czasu, zajęć. Dlatego błagam Was z całego serca o pomoc w spłacie kredytu, abym mogła położyć dziecko spać spokojnie, nie martwiąc się czy w tym miesiącu wystarczy nam na leki i dalszą terapię syna. Syn na stałe przyjmuje leki dla alergików i na zaburzenia jelitowe. Ja na stałe przyjmuje 5 leków. Pomimo refundacji, w dalszym ciągu są one drogie, a teraz dodatkowo ciężko dostępne i muszę szukać ich po różnych miastach oddalonych od mojego miejsca zamieszkania. Moje dziecko ma orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, ma przyznane wczesne wspomaganie rozwoju, jednak jakość zajęć wwr na nfz jest nieporównywalna do tych prywatnie. Chodzimy na zajęcia zarówno z wwr jak i na prywatne terapię, teraz stoję przed dylematem rezygnacji z prywatnej terapii, która najwięcej pomaga mojemu dziecku, bo zaczyna brakować mi środków na życie, a oszczędności, które miałam stopniały.
Wierzę w siłę ludzkich serc, wierzę w moc internetu i jeszcze raz błagam Was Kochani o pomoc. Nie chcę żebrać, strasznie mi wstyd, że w obliczu tylu ludzkich tragedii, ja też proszę o pomoc. Chciałabym móc się jakoś odwdzięczyć za okazane nam serce i wsparcie. Za każdą małą złotówkę, dziękuję Wam najmocniej jak potrafię, to wiele dla mnie znaczy.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!