- Dzień dobry. Chyba komuś uciekł chomik. Złapałem go przy ul. Zarembiny na chodniku, niedaleko lasu. Rozwiesiłem ogłoszenia, ale nikt się nie zgłosił...
Kochany Panie Józefie. Nie uciekł. Ktoś go wyrzucił. Na pewną śmierć. Chomik sam nie otworzył drzwi mieszkania, nie potuptał na wycieczkę do lasu. Został wyrzucony, miał zostać w lesie i tam umrzeć. Umrzeć, bo to nie miejsce i pogoda dla małego domowego chomiczka syryjskiego. Chłopiec nie rozumiał. Bał się. Nie miał co jeść. Było mokro i zimno...
'Halo! Gdzie ta ręka, która zabrała mnie ze sklepu do domu? Gdzie ta ręka, która dawała jeść i pić? Dlaczego mam mokre łapki?'
Czy takie myśli miał w główce Artemisek? Nie wiemy. Co wiemy? Bał się...
Z racji tego w jakich warunkach pogodowych został znaleziony od razu trafił do domu tymczasowego na obserwacje i jutro wybiera się do weterynarza. Krzyczy. Ze strachu? Z bólu? Jest grubiutki. Prawdopodobnie był źle karmiony. Co dalej z chłopcem będzie? Oby wszystko dobrze...
Prosimy Was o wsparcie.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!