Proszę, pomóżcie mi odejść z rocznym dzieckiem od przemocy.
Nie mam żadnej rodziny, do której mogłabym się zwrócić z prośbą o pomoc, to co tutaj robię, to ostateczny akt "desperacji". Jestem ofiarą przemocy, psychicznej, fizycznej, ekonomicznej ze strony ojca mojego dziecka - jestem też mamą rocznego malucha. Mieszkam w mieszkaniu z osobą, która nadużywa swojej pozycji w różnoraki sposób. Ma nade mną kontrolę, bo wie, że nie mam dokąd pójść. Potrzebuje pomocy na start - na kaucję i pierwszy wynajem, z całą resztą sobie poradzę. Jestem osobą wykształconą, bardzo się staram o to, żeby znaleźć pracę, dorywczo robię co tylko mogę. Będę ogromnie wdzięczna za każdą pomoc, zrozumienie i możliwość wyrwania się z miejsca, w którym obecnie się znajduję... Chciałabym dać nowe życie i sobie i swojemu dziecku, długo wstydziłam się prosić o pomoc i mówić o swojej sytuacji, ale dosłownie i w przenośni mam nóż na gardle. Wynajem mieszkania to obecnie koszty takie jak kaucja (w moim mieście około 2500-3500 tysiąca złotych), wynajem w granicach 2000 złotych (kawalerka). Na prawdę potrzebuje pomocy, na start... Pracowałam do 8 miesiąca ciąży, umowa skończyła mi się z dniem porodu. Przysięgam, nie mam dwóch lewych rąk i staram się jak mogę, ale nie posiadam takiej gotówki na start...
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!